Wydarzenie miało miejsce w zeszłym tygodniu. Jak opisuje portal Lebork24.info, lokalni mieszkańcy opowiadają, że rolnik zaczął opryskiwać pole około godziny 17, czyli w chwili, gdy pszczoły są bardzo aktywne. Prawie wszystkie owady, które w tym czasie zbierały nektar z kwiatów rzepaku, poniosły śmierć na miejscu. Te, które przeżyły kontakt z chemikaliami, padły w ulach.
Dziennikarze portalu dotarli do jednego z pszczelarzy, którzy stracili pszczoły.
Niestety pszczoły w ulu, które wykryją zagrożenie, w tym dziwny zapach od innych pszczół, zabijają je. W ten sposób, skażona pszczoła, nie zatruwa całego ula. Przez oprysk na tym polu straciłem 11 rodzin, ale to nic w porównaniu do tego co stracili niektórzy koledzy
- powiedział w rozmowie z portalem Lebork24.info Zygmunt Hazuka z Rejonowego Koła Pszczelarzy w Wejherowie.
Oprysk dokonał zniszczeń populacji pszczół we wszystkich okolicznych pasiekach, które znajdowały się w obrębie 5 kilometrów. Łącznie zginęły pszczoły z około 200 uli.
Pszczelarze mogli stracić nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tak było w przypadku Krzysztofa Szymaniaka z Bożepola, który stracił całą hodowlę, łącznie około 30 uli.
Pszczelarze postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i wysłali zatrute owady do laboratorium. Chcą dowiedzieć się, do jakiego środka chemicznego zginęły owady. Następnie zamierzają wystąpić o odszkodowanie.