Tomasz Komenda będzie ubiegał się o odszkodowanie za 18 lat więzienia. "Więcej niż 10 mln zł"

Tomasz Komenda zapowiedział, że będzie walczył o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Jak zapowiedział reprezentujący go Zbigniew Ćwiąkalski, będzie to więcej niż 10 milionów złotych. Komenda mówił też, że widzi wśród obecnych na konferencji dziennikarza, który "przez 18 lat go oczerniał".

16 maja Sąd Najwyższy zdecydował o uchyleniu wyroku i uniewinnieniu Tomasza Komendy, który spędził 18 lat w więzieniu, choć był niewinny.

Będę starał się na pewno o odszkodowanie, w tej kwestii będzie reprezentował mnie mecenas Ćwiąkalski. Będę walczył o duże odszkodowanie za 18 lat spędzonych w zakładach karnych

- mówił na konferencji po decyzji SN Tomasz Komenda.

Jak doprecyzował Zbigniew Ćwiąkalski, reprezentujący Komendę, będzie to więcej niż 10 milionów złotych.

Wcześniej nie mówiłem o tych kwotach. Odszkodowanie jest m.in. za realnie utracone możliwości zarobkowe, przecież pan Tomek nie miał też płaconych składek emerytalnych. Będziemy żądać ponad 10 milionów złotych

- zapowiedział Ćwiąkalski.

ZOBACZ TEŻ: Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu, choć był niewinny. Jest decyzja Sądu Najwyższego

Były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny, wskazał jednocześnie, że walka o odszkodowanie będzie trwać miesiącami, dlatego w najbliższym czasie będą wspólnie z Komendą skupiali się na tej sprawie.

- Państwo musi ponieść konsekwencje, że na 18 lat wsadziło niewinnego człowieka do więzienia - powiedział Ćwiąkalski i dodał, że prokuratura intensywnie przesłuchuje osoby, które miały związek z niesłusznym osadzeniem Komendy.

"Nie spocznę, dopóki odpowiedzialni za to, nie usiądą na ławie oskarżonych"

Usłyszałem dziś to, co powinienem usłyszeć na samym początku. Że jestem osobą niewinną. Zdjąłem ten plecak, ja do samochodu nie szedłem, ja płynąłem. Jak ci ludzie, którzy mnie wsadzili, mogą teraz normalnie funkcjonować? Jak mogą patrzeć na siebie w lustrze, nie mając sobie nic do zarzucenia?

- mówił Komenda. Pytany o swoje plany na najbliższe miesiące otwarcie wskazał, że będzie to walka o odszkodowanie. Wyznał, że chciałby założyć rodzinę. - Mam 42 lata, kiedy, jak nie teraz? - zażartował.

Wówczas wtrącił się Ćwiąkalski ze śmiechem: - Są już nawet pierwsze chętne, ja otrzymuję takie listy. Nie wiem tylko, czy myślą tylko o odszkodowaniu.

Dodał też, że spotyka się z tym, że obcy ludzie okazują mu sympatię na ulicy.

Nie spocznę, dopóki te osoby, które mnie wsadziły do więzienia, nie usiądą na ławie oskarżonych

- zapewnił Tomasz Komenda.

Komenda o jednym z dziennikarzy

Tomasz Komenda wspomniał, że na wolności mógł m.in. zrobić sobie w końcu okulary, co było niemożliwe, gdy przebywał w więzieniu.

W zakładzie karnym nie miałem żadnych praw, byłem zwykłym śmieciem. Byłem dla więźniów śmieciem, pedofilem, przeżyłem gehennę

- dodał.

Później zwrócił się do zebranych na konferencji, że wśród nich znajduje się "dziennikarz, który pomylił zawody".

 Ja tutaj widzę jednego dziennikarza, ja przepraszam, że tak powiem, jak ta osoba, która mnie oczerniała przez 18 lat tutaj się pojawiła? Po co ona tu w ogóle przyszła? Nie powiem, o kim mówię.
Jak ta osoba może dzisiaj popatrzeć w moją stronę? Jak ta osoba może mnie przywitać z uśmiechem? Dla tej osoby przez 18 lat byłem pedofilem, gwałcicielem, mordercą. Przepraszam, ta osoba chyba pomyliła zawody

- mówił Tomasz Komenda.

Matka Komendy: Byliśmy bardzo źle traktowani przez mecenasa K.

Głos zabrała także matka Tomasza Komendy, która opowiadała, jak źle traktowany był syn i ona sama przez obrońcę:

Jeżeli chodzi o pana mecenasa K. To był człowiek zimny i wyrachowany. Prowadziłam swoje własne dochodzenia, zbierałam materiały, nosiłam panu mecenasowi, ale one były niszczone. Stało się, jak się stało. Świadek koronny był fałszywy, mam straszny żal do mecenasa K., nie zrobił nic. Traktowani byliśmy bardzo źle, jak coś złego. Nie przyjmował nas czasami, po prostu, na wyroku go nie było, bo nie miał czasu.

- Niezręcznie mi oceniać innego adwokata, ale warto dodać, że był to obrońca z urzędu - skwitował Ćwiąkalski.

Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl

Więcej o: