Kuba Hartwich jest jedną z osób, które od niemal miesiąca protestują w Sejmie. Chłopak jest tam ze swoją mamą Iwoną. Jak poinformował na Twitterze poseł Nowoczesnej Adam Szłapka, Kuba poprosił o zgodę na godzinną wizytę przyjaciela. Niestety, marszałek Marek Kuchciński takiej zgody nie wyraził.
Sprawę skomentował szef Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka. Jak wyjaśniał, jest to "szczególny czas dla Kancelarii Sejmu". "Okoliczności są bardzo wyjątkowe, a podejmowane decyzje - często trudne i patowe. Niezmiennie liczymy na osiągnięcie porozumienia, które umożliwi zakończenie akcji protestacyjnej" - napisał.
W ubiegły weekend w Warszawie odbył się marsz solidarności z protestującymi osobami niepełnosprawnymi i ich opiekunami. Demonstracja rozpoczynała się przed Sejmem. Z zebranymi chciała spotkać się trójka protestujących, jednak nie pozwolono im wyjść za szlaban. Kilka metrów dalej były bramki, za którymi stała demonstracja.
Protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych trwa od 18 kwietnia. Protestujący domagali się podwyższenia renty socjalnej z najniższą rentą z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, na co rząd przystał. Drugim postulatem protestujących jest przyznanie 500 zł comiesięcznego dodatku na życie dla dorosłych osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym. Rząd cały czas nie chce zgodzić się na spełnienie tego warunku, mimo kompromisu rodziców, którzy zaproponowali rozłożenie tej kwoty na raty do 2020 roku.
Rząd przedstawił szczegóły systemu wsparcia niepełnosprawnych. Jednym elementów ma być danina solidarnościowa, czyli dodatkowe środki od najbogatszych. - To, co oni robią, to znęcanie się psychiczne nad osobami niepełnosprawnymi. Oni nam pokazują, że nasze miejsce jest w rynsztoku - mówili protestujący o propozycjach.
Czytaj też: Rząd ogłasza pomoc dla niepełnosprawnych. Protestujący komentują propozycje Rafalskiej