Pierwszy napad miał miejsce Ochoży-Kolonii. Około północy w nocy z 3 na 4 maja (z czwartku na sobotę) bandyci w kominiarkach włamali się do jednego z domów i skrępowali właścicieli. Kobietę zostawili w jednym z pokoi, mężczyznę zaciągnęli do innego pomieszczenia i torturowali. Żądali by pokazał, gdzie trzyma pieniądze. Gdy próbował się bronić, przystawili mu widły do ciała i grozili śmiercią. Gdy w końcu znaleźli 2200 zł, byli przekonani, że gospodarz ich oszukał. Dlatego zawlekli go do łazienki i zaczęli podtapiać. Po ponownym przeszukaniu domu, gdy nie znaleźli innych kosztowności, uciekli, zostawiając skrępowane ofiary. Poszkodowani oswobodzili się i zawiadomili policję.
Do drugiego napadu doszło tydzień później zaledwie 11 km od miejsca pierwszego ataku. Bandyci w nocy z 9 na 10 maja (ze środy na czwartek) zakradli się do jednego z domów w Okszowie przez garaż. Sposób ich postępowania był podobny: związali i zakneblowali 43-letniego właściciela domu oraz obecną tam 46-letnią kobietę. Napastnicy byli równie brutalni: przypalali mężczyznę żelazkiem i bili po nogach młotkiem. Przestali dopiero wtedy, gdy zdradził, gdzie trzyma kosztowności.
Z mieszkania w Okszowie zniknęło 20 tys. złotych oraz spora ilość złotej biżuterii. Gdy bandyci dostali to, po co przyszli uciekli, zostawiając związanych właścicieli domostwa. Oba napady były bardzo brutalne. Dla dobra śledztwa nie mogę zdradzić więcej żadnych szczegółów
- powiedział w rozmowie z „Kurierem Lubelskim” Lech Wieczerza, szef Prokuratury Rejonowej w Chełmie.
Na razie nikogo nie zatrzymano. Policja szuka sprawców. Mieszkańcy okolicy są przerażeni i boją się, kto będzie następny. - Strach się kłaść spać w takiej sytuacji - mówi w rozmowie z "Kurierem Lubelskim" pani Elżbieta, jedna z mieszkanek Okszowa.