12 maja Pani Wiktoria wybrała się na zakupy do sklepu E.Leclerc przy ul. Tomasza Zana w Lublinie. Tam, w jednej z alejek zobaczyła coś, co nigdy w sklepie nie powinno się znaleźć.
W zafoliowanych wytłoczkach znajdowały się białe pełzające larwy. Zdjęcia trafiły na Facebooka. "Robactwo w jajkach, smród na całą alejkę A pracownicy jak gdyby nigdy nic. Przechodząc obok słychać szmer robali pod folią. Fetor niesamowity" - napisała na Facebooku.
- Ktoś, chyba kierowniczka działu z nabiałem zabrała wadliwe jajka i można by powiedzieć, że uciekła. Przez kolejną godzinę naszych zakupów nikt nie zajrzał pomiędzy pozostałe palety z jajami - mówi w rozmowie z Gazeta.pl klientka sklepu. Jak twierdzi pani Wiktoria, nikt z obsługi nie przeprosił klientów i nie próbował wytłumaczyć tej sytuacji.
W rozmowie z "Kurierem Lubelskim" dyrektor sklepu potwierdza, że zdjęcia z larwami zostały zrobione w markecie przy ul. Zana. - Jest nam bardzo przykro, tym bardziej, że nigdy nie było takiej sytuacji w naszym hipermarkecie w Lublinie. Stwierdziliśmy obecność larw muchy plujki, która prawdopodobnie na etapie transportu zniosła jaja - mówi "Kurierowi Lubelskiemu" Magdalena Stopa, dyrektor marketu E.Leclerc przy ul. Zana w Lublinie.
W poniedziałek rano sanepid przeprowadził kontrolę w sklepie. Jak podają lokalne media w jednej wytłoczce odkryto larwy, natomiast sklep zdecydował o wycofaniu ze sprzedaży wszystkich jajek od tego producenta. Jednocześnie sanepid przekazał informacje na temat jajek Inspekcji Weterynarii, która teraz skontroluje producenta.