Rurociągiem ma płynąć gaz z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego; ma biec równolegle do pierwszej nitki Nord Stream - omijać Polskę i kraje bałtyckie.
Według Fundacji, analiza dokumentacji złożonej przez inwestora pokazuje, że oddziaływanie tej inwestycji na środowisko jest źle zbadane.
Prezes organizacji Marcin Stoczkiewicz powiedział, że w związku z tym istnieje duże zagrożenie naruszenia stanu środowiska naturalnego. - Budowa nie tylko tego odcinka, ale całego gazociągu Nord Stream 2 zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Unii Europejskiej, bo jeszcze bardziej uzależnia ją od dostaw surowców energetycznych z państw niedemokratycznych, spoza UE - dodał.
W opinii ClientEarth, Nord Stream 2 może znacznie opóźnić i utrudnić transformację energetyczną w Polsce. - Polska energetyka powinna odchodzić od węgla. Tak się nie stanie, jeśli alternatywą dla węgla będzie rosyjski gaz - dodał Stoczkiewicz.
Przeciwko Nord Stream 2 występuje też m.in. niemiecka organizacja ekologiczna Naturschutzbund Deutschland (NABU) złożyła w Wyższym Sądzie Administracyjnym w Greifswaldzie kolejny wniosek o natychmiastowe wstrzymanie budowy niemieckiego odcinka gazociągu Nord Stream 2.
Jak dowiedziało się Polskie Radio NABU złożyło kolejny wniosek w tak zwanym trybie ekspresowym, który ma spowodować natychmiastową decyzję o (przynajmniej czasowym) wstrzymaniu budowy.
Zgodnie z posiadanym zezwoleniem rosyjsko-niemieckie konsorcjum ma rozpocząć budowę 15-go maja.
Na początku maja rzecznik niemieckiego oddziału Gazpromu informował, że w niemieckim Lubminie rozpoczęto wykopy oraz wylewanie fundamentów pod budowę terminala odbioru rosyjskiego gazu, który ma płynąć gazociągiem Nord Stream 2.
Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się temu projektowi.