Od 24 dni trwa w Sejmie protest osób niepełnosprawnych. Senat ma dziś głosować nad ustawą, która spełni jeden z postulatów i zwiększy rentę socjalną. Jednak w sprawie drugiego - dodatku rehabilitacyjnego 500 zł - nie ma kompromisu. Rodzice nie zamierzają przerwać protestu, a większość sejmowa - spełnić postulatu. Nie wiadomo zatem, jak długo jeszcze rodzice i niepełnosprawni pozostaną w budynku parlamentu.
Sejm wczoraj zakończył posiedzenie i planowo nie zbiera się do 5 czerwca. Nie znaczy to jednak, że w parlamencie nie będzie się nic działo. W dniach 25-28 maja Sejm i Senat będą miejscem Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Kilkuset parlamentarzystów z państw członkowskich Sojuszu ma rozmawiać o wyzwaniach i zagrożeniach dla bezpieczeństwa - podaje kancelaria Sejmu.
Protestujący mówili, że wiedzą o zbliżającym się szczycie NATO. Zapowiedzieli jednak, że będą w Sejmie "nie tylko do szczytu NATO, ale jeszcze dłużej". - Nie zaprzestaniemy walki - deklarowali.
Co zamierzają zrobić w tej sytuacji politycy PiS? - Mam nadzieję, że do tego czasu uda się ten spór rozwiązać - mówił w TVP Info wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
A jeżeli nie, to będziemy mieć problem z powodów bezpieczeństwa. W tym miejsc, gdzie znajdują się teraz opiekunowie, nikt, żadne osoby trzecie, nie mogą przebywać. Dlatego, że będzie to tak zwana "strefa zero", w której polskie służby specjalne będą musiały przeszukać każdy kąt i zabezpieczyć go
- powiedział Bielan. Dodał, że nie chce "zakładać czarnych scenariuszy" tak jak fizyczne usunięcie protestujących. - Powtarzam. W tym miejscu nie będą mogli przebywać ani dziennikarze, ani żadne osoby trzecie. Chodzi o bezpieczeństwo nie tylko najwyższych władz państwowych, ale przede wszystkim naszych zagranicznych gości - dodał.