"KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice - dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice" - taki transparent pojawił się w maju 2016 r. na "Żylecie" - trybunie najzagorzalszych fanów Legii Warszawa - podczas meczu z Piastem Gliwice. Było to jasne odniesienie do wydarzeń z finału Pucharu Polski - część obecnych na meczu wygwizdała wówczas prezydenta Dudę. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Miesiąc później stołeczna prokuratura uznała, że nie podejmie śledztwa w tej sprawie. Według śledczych nie doszło do aktu przemocy, a baner nie stanowił czynu zabronionego. Nazwali transparent "polemiką ze zdarzeniem". Sąd nie zgodził się z tą argumentacją i uchylił decyzję prokuratury, a ta pod koniec ubiegłego roku podjęła znów czynności.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", śledztwo jednak w kwietniu umorzono. W uzasadnieniu śledczych napisano o "braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego". Prokuraturze dodatkowo nie udało się ustalić, kto był autorem napisu na transparencie. Zidentyfikowano jednak trzech kibiców, którzy powiesili baner.
Jeden z nich miał zeznać, że nie znał treści napisu, bo dostał zwinięty transparent. Miał zobaczyć cały baner dopiero po fakcie, na zdjęciach w internecie. Przekonywał, że nie wiedział, kto jest twórcą napisu.Jak podaje portal Katowice.wyborcza.pl, mówił śledczym, że "stał na górze, a transparent zwisał w dół".
Również dwaj pozostali kibice nie potrafili udzielić prokuraturze szczegółowych informacji. Adwokat Bartłomiej Piotrowski, który złożył zawiadomienie w związku z treścią transparentu, zapowiada zażalenie na decyzję stołecznej prokuratury. Zawiadomienie na transparent składali w 2016 r. również działacze Nowoczesnej.