Siostra Małgorzata Chmielewska to szefowa Fundacji Domy Wspólnoty Chleb Życie. Prowadzi domy dla bezdomnych, chorych, samotnych matek i noclegownie, a w przeszłości pracowała z niewidomymi dziećmi w Laskach i kobietami z więzienia. W "Faktach po Faktach" TVN24 była pytana o protest rodziców osób niepełnosprawnych.
- To jest krzyk rozpaczy i wołanie o pomoc, ale jednocześnie to powinien być dla nasz wszystkich potworny wyrzut sumienia - mówiła siostra Chmielewska. - Zepchnęliśmy ludzi najsłabszych na margines dając im michę, i to bardzo skromną. Natomiast nie dajemy im możliwości życia - mówiła. Jej zdaniem "powinniśmy na kolanach przepraszać tych, którym po prostu nie pozwalamy godnie żyć".
Siostra uważa, że protest w Sejmie powinien być natychmiast zakończony, ale nie przez rodziców, a szybkie załatwienie sprawy przez rządzących. Postulaty zaś powinny zostać spełnione "bez żadnych rachunków politycznych". - Nie można skazywać ludzi na wegetację w społeczeństwie, które jednocześnie wydaje ogromne pieniądze na, powiedzmy sobie, gadżety. Na to, co może nie jest nam niezbędne do życia, a sprawia przyjemność - uważa.
- Myślę, że wszyscy powinniśmy uderzyć się w piersi i najnormalniej w świecie ustąpić i te pieniądze przerzucić może z kasy do kasy. Byłby to najlepszy program socjalny, jaki od upadku komunizmu byłby w Polsce - podsumowała Chmielewska.
Komitet Protestacyjny Rodziców Osób Niepełnosprawnych występuje m.in. z postulatem wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego w kwocie 500 złotych miesięcznie, bez kryterium dochodowego. Przez kilkanaście dni nie udało się porozumieć z rządem PiS w tej sprawie. Porozumienie z rządem zawarła za to Krajowa Rada Konsultacyjna ds. Osób Niepełnosprawnych. Wśród sygnatariuszy nie było protestujących w Sejmie.
Po niemal trzech tygodniach protestu sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny poparła rządowy projekt nowelizacji ustawy o rencie socjalnej. Przewiduje on podwyższenie świadczenia dla niepełnosprawnych do najniższego świadczenia z ZUS, czyli do niemal 1030 złotych. Oznacza to podwyżkę o ponad 160 złotych. Nowe przepisy miałyby wejść w życie we wrześniu, ale z wyrównaniem świadczenia od czerwca.
- To jest maleńki kroczek do przodu, odpowiedź na niektóre postulaty protestujących. Nie można jednak zapominać o pozostałych postulatach: dotyczących na przykład zasiłku pielęgnacyjnego, który od 12 lat utrzymuje się na tym samym poziomie 153 złotych - mówiła posłanka Nowoczesnej Kornelia Wróblewska.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl