Na szczątki Malezyjczyka natknęli się turyści w rejonie Morskiego Oka, niedaleko schroniska, ale poza szlakiem.
- Przy zwłokach znaleziono wiele przedmiotów osobistych, karty kredytowe, dokumenty. Wstępnie nie ujawniono żadnych obrażeń ciała. Nic nie wskazuje, by ktokolwiek mógł przyczynić się do tej śmierci - mówi w rozmowie z Gazeta.pl prokurator Barbara Bogdanowicz z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem. Zwłoki były jednak naruszone przez zwierzęta.
Jak dodaje prokurator, sądząc po ubiorze mężczyzny, do śmierci doszło w okresie jesienno-zimowym. Na policję jak dotąd nie wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu Malezyjczyka. O odnalezieniu zwłok została już powiadomiona ambasada Malezji.
- Może doszło do nieszczęśliwego wypadku, może zabłądził, może noc zastała tę osobę w górach? W tym momencie ciężko odpowiedzieć na te pytania - mówi prok. Bogdanowicz.
Wątpliwości pomoże rozwiać sekcja zwłok. Odbędzie się ona we wtorek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.