Symbol SS na marszu w Warszawie. Były oskarżenia o bierność policji. Jest oświadczenie i zatrzymanie

Policja dopiero po kilku dniach zatrzymała 34-latka, który paradował po Warszawie w koszulce z symbolami SS. Policjanci, którzy byli oskarżani o bierność w czasie manifestacji narodowców, odpowiadają oświadczeniem.

1 maja w Święto Pracy ulicami Warszawy przeszła niewielka grupa pod hasłem Szturmowego Święta Pracy. Jak informowali wówczas przeciwnicy pochodu, niektórzy z uczestników nosili symbole SS. Apelowali do policji o zajęcie się sprawą. 

6 maja policja poinformowała o zatrzymaniu 34-letniego mieszkańca województwa mazowieckiego, który "podczas manifestacji pod nazwą Szturmowe Święto Pracy miał na sobie koszulkę z symbolem odnoszącym się do nazistowskiej formacji SS". 

W poniedziałek 34-latek może usłyszeć zarzuty. Zdecyduje o tym prokurator "w oparciu o analizę materiału dowodowego". Za propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego grozi do dwóch lat więzienia.

Obywatele RP blokowali nacjonalistów

Wcześniej Obywatele RP złożyli zawiadomienie do prokuratury w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy policji, którzy pilnowali porządku podczas marszu 1 maja. Organizacja zarzuca funkcjonariuszom, że ci nie interweniowali we właściwy sposób podczas pochodu.

Przez Warszawę miał przejść marsz organizowany przez neonazistów. Nie przeszedł – nie dlatego, że państwo zareagowało, lecz tylko dlatego, że grupa antyfaszystów i antyfaszystek zatrzymała ten brunatny pochód - pisali Obywatele RP.

Policja: były dwie agresywne grupy

Policjanci przyznają, że "szturmowy" pochód został zablokowany przez Obywateli RP na Nowym Świecie, u zbiegu z ul. Świętokrzyską

Policja przekonuje jednak, że reagowała prawidłowo. "W każdym tego typu przypadku policjanci podejmują czynności mające za cel ustalenie oraz zatrzymanie osób łamiących prawo oraz ujawnienie i zabezpieczenie dowodu przestępstwa, bądź wykroczenia" - opisują.

Warszawska komenda pisze na swojej stronie, że "zabezpieczenie zgromadzeń, manifestacji to przede wszystkim praca policjantów (...), których głównym celem - tak jak było to 1 maja - jest niedopuszczenie do niepotrzebnego konfliktu pomiędzy dwoma grupami osób, które w stosunku do siebie były agresywne, wrogo nastawione i prezentowały skrajnie odmienne poglądy polityczne i społeczne". "To zadanie zostało przez policjantów w pełni zrealizowane" - podają. 

Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl

'To wyście ich wpuścili na salony!'. Nitras oskarża PiS o wspieranie radykałów

Więcej o: