Alfie Evans zmarł w nocy z soboty na niedzielę po tym, jak wcześniej zgodnie z decyzją brytyjskiego sądu został odłączony od aparatury podtrzymującej życie.
W niedzielę wieczorem głos w sprawie chłopca zabrał Przemysław Witkowski. Zdaniem dziennikarza, historia Alfiego, o którym mówił cały świat, „miała przykryć protest opiekunów osób niepełnosprawnych” w Sejmie.
Dobrze bym się przyjrzał, kto zakłada w Polsce te wszystkie 'Alfie Polish army', 'Poland, pray for Alfie' i inne kręcące g***oburze fanpejdże wokół tego biednego bezmózga z Anglii, kto kręci klipy z własnymi dziećmi, tweetuje, bo biorąc pod uwagę, którzy politycy padali od razu na klęczki i chcieli rozpoczynać międzynarodową krucjatę, która miała odbić to biedne ciałko z rąk bezlitosnej królowej Elżbiety II, to chyba jest dla każdego jasne, że w Polsce cały ten ogólnonarodowy flejm ma przykryć protest opiekunów osób niepełnosprawnych i wszyscy daliście się w niego wkręcić i ja też biorąc pod uwagę, że o tym teraz piszę
- napisał w sobotę Przemysław Witkowski na Facebooku.
Wpis wywołał lawinę krytyki, głównie z powodu sformułowania, jakiego Witkowski użył w kontekście Alfiego Evansa. W komentarzach pod postem użytkownicy Facebooka pisali m.in., że: „żaden szanujący się i profesjonalny dziennikarz nigdy by nie nazwał dziecka bezmózgiem”. Zachowanie dziennikarza określali mianem „obrzydliwego” i „żałosnego”.
Petycję do Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego podpisało prawie 250 osób (w środę do godziny 9). Jej twórcy chcą wyciągnięcia konsekwencji wobec Witkowskiego. "Proszę zastanowić się, czy właśnie taka osoba z taka postawą ma wykładać na uczelni. Wykładowca powinien być przykładem. Tutaj tego przykładu brak" – czytamy w dokumencie.
Przemysław Witkowski jest dziennikarzem „Krytyki Politycznej” i „Tygodnika Przegląd”. Jest także wykładowcą Uniwersytetu Wrocławskiego. Część krytyków Witkowskiego podpisała petycję do władz uniwersytetu, by wobec dziennikarza wyciągnięto konsekwencje.