Rząd zawarł porozumienie z częścią środowiska osób niepełnosprawnych. Ale bez rodziców z Sejmu

Rząd podpisał porozumienie z rodzicami osób niepełnosprawnych. Pominięto jednak tych, którzy od tygodnia protestują w Sejmie. Wcześniej rzeczniczka rządu starała się zostawić protestującym dokument, który określała jako "porozumienie". - Nie nazywajmy tego porozumieniem, to nie są nasze postulaty! - mówili protestujący.

We wtorek po południu przedstawicielki rządu - minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska oraz rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska zawarły porozumienie z częścią środowiska rodziców osób niepełnosprawnych.

Rząd podpisał porozumienie z rodzicami osób niepełnosprawnych

Dokument podpisano w Centrum "Dialog". Na spotkaniu nie było jednak przedstawicieli rodziców, którzy od tygodnia protestują w Sejmie. Wcześniej we wtorek zapowiadali, że nie pojawią się na spotkaniu, a o porozumieniu mówili, że nie spełnia ich postulatów.

Porozumienie podpisały m.in.: Fundacja Integracja, Fundacja Pomóż Innym, Fundacja Aktywnej Rehabilitacji, Fundacja Szansa dla Niewidomych.

Chciałam bardzo podziękować Radzie Konsultacyjnej i powiedzieć, że ogromnie żałuję, że nie ma z nami dzisiaj osób, które protestują w Sejmie, które mają swój udział w tym, że pewne postulaty i oczekiwania zostaną zrealizowane i są zawarte w naszym porozumieniu

- mówiła po podpisaniu porozumienia minister Rafalska. Zaapelowała też do rodziców z Sejmu, by zakończyli protest.

Co jest w porozumieniu? M.in. deklaracja dotycząca podniesienia od 1 czerwca wysokości renty socjalnej do poziomu równego najniższej emeryturze, rencie z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i renty rodzinnej, czyli do kwoty 1029,80 zł. Kolejnym punktem jest realizacja Programu Dostępność Plus, ze szczególnym uwzględnieniem osób niepełnosprawnych. Ostatni punkt to zobowiązanie do wprowadzenia i realizacji od 1 lipca br. koordynowanej opieki dla osób niepełnosprawnych ze szczególnymi potrzebami rehabilitacyjnym.

Protest rodziców w Sejmie trwa od tygodnia

Protest rodziców osób niepełnosprawnych trwa już tydzień. Żądają oni jak najszybszego spełnienia dwóch postulatów i deklarują, że nie wyjdą z Sejmu aż tego nie wywalczą. Z protestującymi we wtorek, przed podpisaniem porozumienia, spotkała się rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. - Przywiozłam propozycje porozumienia ws. wsparcia osób niepełnosprawnych przez rząd - powiedziała. Autorami propozycji są minister Elżbieta Rafalska i Pełnomocnik Rządu do Spraw Osób Niepełnosprawnych Krzysztof Michałkiewicz.

Rząd proponuje podniesienie renty socjalnej od 1 czerwca do "poziomu równego najniższej emeryturze". To jeden z dwóch głównych postulatów. Kopcińska powiedziała, że zaprasza przedstawiciela protestujących do Centrum Dialog w celu podpisania porozumienia. 

- Pani minister, dziękujemy za to porozumienie. To nie jest dla nas porozumienie. Czy pani zna nasz pierwszy postulat? - odparły protestujące. Pierwszy postulat to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.

- To są dwa nierozerwalne postulaty. Czy zgodzi się pani, że 900 zł to jest za mało na przeżycie? - powiedziała jedna z protestujących. 

- Drogie panie, najważniejsze jest, żeby panie uwierzyły w dobrą wolę rządu - powiedziała rzeczniczka. - Nie wierzymy w dobrą wolę rządu - odparły protestujące matki. - Czekałyśmy na panią i liczyłyśmy, że podejdą państwo do problemu poważnie - mówiła jedna z protestujących matek Iwona Hartwich.

- Żeby spełnić ten pierwszy postulat potrzeba 9 miliardów złotych - mówiła Kopcińska. Protestujący gwałtownie zaprzeczyli. - Niech pani zabierze to porozumienie i przyjdzie z tym, o które prosimy - stwierdziła Hartwich. 

"To nie jest porozumienie!"

Później rzeczniczka rządu jeszcze bardziej rozzłościła protestujących. - Z wielkim szacunkiem odnoszę się do tego, co panie robicie. Prawie każdy z nas ma do czynienia z nieszczęściem takim, jak państwo - powiedziała Kopcińska. - Nasze dzieci nie są naszym nieszczęściem! - oburzały się protestujące matki. Rzeczniczka starała się tłumaczyć, że chodziło jej o "nieszczęście finansowe". Dyskusja stała się gorąca. 

- Nie możecie mówić, że jesteście europejczykami! Nie potraficie pomóc tym osobom niepełnosprawnym od urodzenia! Czy pani się nie wstydzi? - mówiła Hartwich.

- Proszę państwa, to porozumienie zostanie przez nas przedstawione w formie ustawy na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Przekazuję to na państwa ręce  - powiedziała rzeczniczka rządu. - To nie jest porozumienie! Nie nazywajmy tego porozumieniem, to nie są nasze postulaty. To jest pani porozumienie - odpowiedziała na to protestująca matka. 

- To jest porozumienie przedstawione przez Radę Ministrów. Ja je zostawiam i jadę do Centrum Dialogu - powiedziała rzeczniczka.

- Niech go pani nie zostawia, bo my go nie przyjmujemy - odparli protestujący. Dodali, że teraz "liczą już tylko na pana prezydenta", bo obiecywał on porozumienie "przed kamerami".

Kopcińska starała się zostawić dokument. - Pani to zbierze! Proszę tego nie zostawiać - opierali się protestujący. Rzeczniczka kilka razy starała się położyć dokument na fotelu i włożyć go do reki protestującym, jednak ci się na to nie zgodzili i oddawali jej kartkę.

"Ujmę to najłagodniej jak umiem - mowa ciała Joanny Kopcińskiej na spotkaniu z rodzicami niepełnosprawnych wskazywała, że jest raczej politykiem gabinetowym, czującym się lepiej z dala od ludzi" - napisał na Twitterze dziennikarz Wojtek Szacki.

Więcej o: