Chodzi o krótki artykuł, który pojawił się na stronie TVP Info w sobotę. Tytuł publikacji to: "'Żydzi w Europie powinni mieć prawo do noszenia broni'. Rabin apeluje do ministrów UE". Z tekstu wynika, że do ministrów spraw wewnętrznych państw Unii Europejskiej trafił list Menachema Margolina, dyrektora Rabinicznego Centrum Europejskiego i Europejskiego Związku Żydów.
"Prosimy o zmianę prawa dotyczącego przyznawania licencji na posiadanie broni i umożliwienie wyznaczonym członkom żydowskich społeczności i instytucji posiadanie jej w celu obrony oraz zorganizowanie niezbędnych treningów przygotowujących do udaremniania potencjalnych ataków" - cytuje list TVP Info. Autorzy przywołują ponadto wypowiedź Rabina dla "Newsweeka". Dziennikarzom magazynu powiedział, że broń powinno mieć "tak wielu członków żydowskiej społeczności, jak to jest możliwe".
Informacja została powtórzona za TVP Info przez niemal wszystkie główne portale informacyjne, nie tylko te prawicowe. O apelu rabina z dziennikarką Radia Maryja rozmawiał poseł PiS Dominik Tarczyński, zupełnie tak, jakby list został wysłany w tym tygodniu. Dziennikarze oczywiście w żaden sposób nie skłamali, sama informacja podana przez TVP Info jest jak najbardziej prawdziwa.
Jest inny mankament: rabin ze swoim apelem wystąpił trzy lata temu. Przeczytać można o tym w artykule "Newsweeka" ze stycznia 2015 r. Z tekstu wynika, że taki list rabin rzeczywiście wysłał do ministerstw spraw zagranicznych krajów UE. Pojawia się tam również cytowana przez TVP Info wypowiedź rabina o tym, że bron powinno nosić "tak wielu członków żydowskiej społeczności, jak to tylko możliwe".
Trudno powiedzieć, dlaczego akurat teraz ekipa portalu postanowiła to przypomnieć. Wiadomo za to, jaka jest sama geneza apelu rabina. Został on wystosowany, jak czytamy w "Newsweeku", w związku z "ostatnimi atakami w Paryżu".
Chodzi m.in. o atak terrorystyczny na redakcję tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo", który miała miejsce 7 stycznia 2015 r. Jak pisze autor "Newsweeka" powodem jest również "wzrost antysemickich ataków", jakim było chociażby zabójstwo czterech Żydów w koszernym supermarkecie we wschodnim Paryżu. Mężczyźni zostali zamordowani tydzień przed publikacją materiału w "Newsweeku". Ich oprawca przyznał później, że umyślnie celował w żydowski" sklep. - Czujemy zagrożenie na co dzień. Ludzie boją się chodzić do synagog, boja się chodzić do żydowskich szkół - powiedział w rozmowie z magazynem Menachem Margolin.