Post Krystyny Łuczak-Surówki opublikował na swoim fanpage'u Zbigniew Hołdys. „Niech będzie [post – red.] lekcją dla wszystkich ludzi w tym kraju” - napisał i dodał, że ma nadzieję, iż wdowa się na niego za to nie pogniewa.
Ekshumacji ciała Jacka Surówki dokonano mimo sprzeciwu Krystyny Łuczak-Surówki. Wdowa po podporuczniku BOR skierowała sprawę do sądu. Ekshumacja odbywał się mimo orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie, który w ubiegłym roku skierował sprawę ekshumacji Jacka Surówki do Trybunału Konstytucyjnego wraz z decyzją o wstrzymaniu jej do czasu wyroku TK.
Dzisiaj 19 kwietnia 2018 roku o świcie złamano moje konstytucyjne prawa w demokratycznym kraju
- napisała Łuczak-Surówka. Wyjaśniła, że mimo że od czasu orzeczenia sądu minął rok, nie otrzymała od TK odpowiedzi.
TK milczy a kontaktować się z nimi można jedynie wysyłając pisma, na które nie ma odpowiedzi. Polsko, gdzie jesteś? Gdzie serce twoje? Gdzie prawo i sprawiedliwość nie tylko z nazwy?
- dopytywała. Dalej opisała, co w tej chwili czuje. Dodała, że nigdy nie zapomni tego dnia.
Nie zapomnę Ci tego, Polsko. Nigdy nie zapomnę Ci tego dzisiejszego świtu nad grobem, kiedy złamano moje prawa i serce. Walczyłam godnie i zgodnie z literą prawa o spokój ciała mojego męża. „Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie”. Kościół katolicki nie stanął za swoimi owieczkami. Wam też tego nie zapomnę hierarchowie. Polityka okazała się ważniejsza. (...) Pamiętam jak w 1998 roku przysięgałam przed ołtarzem „i że Cię nie opuszczę aż do śmierci”. Dzisiaj stałam przed grobem, mimo mej niezgody, właśnie dlatego. Ja jeszcze żyje i obietnic dotrzymuje. Dziś obiecuje, że nie zapomnę Ci tego, Polsko. Upokorzenia. Bólu. Bezradności. Tego, że robisz ponownie to, co już zostało zrobione. Tego, że doszło do dzisiejszego świtu. Tego, że nawet nie wiem kiedy będę mogła odebrać ciało, by móc ustalać ponowne jego złożenie do grobu. Tego, że czuje się zniewolona w ponoć wolnym kraju. Tego, że po ponad 8 latach z krzywdy mojej i innych bliskich robisz spektakl na oczach narodu
- napisała Krystyna Łuczak-Surówka. Dodała, że ekshumacja „rozerwała na strzępy” zamkniętą żałobę.
Teatrzyk kukiełek, w którym politycy szarpią za sznurki, media włączają światło i dźwięk, a tłum gapi się. Okrutna zabawa, która nawet zamkniętą żałobę jest w stanie znów rozerwać na strzępy. Wyrywać po kawałku tak jak dziś płyty poziomów grobu. Ekshumacje zbiorowe wbrew woli najbliższych nie dotyczyły nawet ofiar wojennych. Tymczasem w XXI wieku w demokratycznym kraju prawo staje się narzędziem w rękach rządzących. Nawet kościół zapomina jakich uczy praw
- napisała. Na koniec wpisu jeszcze raz podkreśliła, że nie wybaczy tym, którzy mówią, że „nic się nie stało”.
Nie mam już zrozumienia. Uleciało dziś w niebo wraz z odrywaną płytą nagrobną. Nie mam słów by opisać mój żal, rozgoryczenie, odarcie z godności, ogrom emocji gorzkich. Nie wybaczę Ci tego, Polsko, ani Wam wszyscy Polacy, którzy nie wyraziliście sprzeciwu, którzy uważacie, że nic się stało. Stało się. Świat się zatrzymał
Ostatnio odbyły się tez inne ekshumacje wbrew rodzinom ofiar katastryfy smoleńskiej. Ekshumowano ciało Jolanty Szymanek-Deresz oraz Andrzeja Sariusza-Skąpskiego.
"Ten grób jest pusty. Wbrew woli rodziny, dokonano ekshumacji. Czekamy na ponowny pochówek. Prosimy o modlitwę” - brzmiał napis na kartce przyklejonej do grobu Andrzeja Sariusza-Skąpskiego. Ciało ówczesnego prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, który zginął w katastrofie smoleńskiej, ekshumowano w marcu br.