Wstępnie wykluczono udział innych osób w tym zdarzeniu. Będziemy ustalać okoliczności tego zdarzenia, śledztwem kieruje prokurator, na zlecenie którego wykonujemy wszystkie działania. Będziemy docierać do sąsiadów, rozmawiać z bliskimi kobiety, by jak najdokładniej ustalić przyczyny i okoliczności śmierci tych dwóch osób
- powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Anetta Potrykus, rzeczniczka wejherowskiej policji.
Jak informuje RMF FM, ciele dziewczynki nie było obrażeń zewnętrznych, zaś w domu nie było żadnych śladów, które mogłyby wskazywać na to, w momencie tragedii ktoś jeszcze był w domu.
Jak podaje "Dziennik Bałtycki", powołując się na nieoficjalne ustalenia śledczych, prawdopodobnie dziecku coś się stało, w wyniku czego zmarło, zaś zrozpaczona matka mogła popełnić samobójstwo.
Sekcja zwłok najprawdopodobniej odbędzie się jeszcze w środę.
Sąsiedzi w rozmowie z portalem wejherowo.naszemiasto.pl powiedzieli, że w mieszkaniu mieszkała starsza lekarka i jej dorosły syn.
Wiemy, że stało się coś strasznego, bo tyle policji nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Co dokładnie, nie wiemy. Mieszkała tam starsza lekarka i jej dorosły syn. Porządna rodzina, ale dobrze ich nie znaliśmy
- cytuje portal.