Pył znad Sahary pojawił się w Europie już po raz kolejny w tym roku. W marcu można było go zaobserwować na Krecie, gdzie niebo zdawało się płonąć. Natomiast jeszcze kilka dni temu Pireneje Francuskie miały prawdziwie "marsjański" klimat. Obecny napływ pyłu znad Sahary nie jest pierwszym, jaki miał miejsce w Polsce – w październiku zeszłego roku doszło do podobnego zdarzenia na skutek huraganu Ofelia. Jednak od lat pyłu nie było tyle, co teraz.
Czerwony pył to nic innego jak drobne ziarenka z Sahary, które poprzez podmuchy silnego wiatru dostają się do górnych warstw atmosfery. Tą drogą przenoszą się na wiele tysięcy kilometrów. Pył w połączeniu z opadami sprawia, że z nieba zaczyna spadać „brudny deszcz”. I rzeczywiście – na samochodach, budynkach i chodnikach można było zaobserwować brązowy nalot przypominający błoto. Dlatego ani dzisiaj ani jutro nie opłaca się robić prania.
Pył znad Sahary – niesamowity krajobraz >>>
Saharyjski pył przyniesie nie tylko brudne opady, ale również piękne widoki. Warto obserwować niebo w trakcie zachodu słońca. Jak zapowiadają meteorolodzy, przybierze ono niezwykle intensywne barwy. Wszystko dzięki efektowi załamywania się promieni słońca na wirujących drobinkach egzotycznego pyłu. Możliwe, że coraz częściej będziemy świadkami takich widoków – specjaliści uważają, że burze piaskowe nad Saharą mają się powtarzać na skutek zachodzących zmian klimatu.