Na 19 kwietnia przypada rocznica powstania w getcie warszawskim. W Warszawie w oficjalnych, państwowych obchodach, weźmie udział prezydent Andrzej Duda i zaproszeni goście. Jednak już wiadomo, że niektórzy z nich nie pojawią się na uroczystości.
Prof. Henryk Szlajfer, emerytowany politolog i ekonomista z PAN i Uniwersytetu Warszawskiego, napisał list, w którym odrzuca zaproszenie prezydenta. "Z przykrością informuję, że Pańskiego zaproszenia nie mogę przyjąć. Piszę „z przykrością”, albowiem w innych okolicznościach udział Prezydenta RP w tej uroczystości byłby godnym uczczeniem pamięci żydowskich bohaterów" - pisze profesor w liście, który zamieszczono w serwisie tygodnika "Polityka".
"Działalność obozu politycznego, z którym jest Pan związany, jest sprzeczna z wartościami, o które walczyli powstańcy, a także dziesiątki tysięcy innych Żydów w oddziałach partyzanckich, miejskiej konspiracji czy w armiach antyhitlerowskiej koalicji"
- pisze Szlajfer. "'Parchy" z różnych obozów politycznych i orientacji szli do walki razem i razem ginęli - pisze naukowiec, nawiązując do słowa użytego przez Rafała Ziemkiewicza na Twitterze. "Czy zareagował Pan na to poruszające wyobraźnię określenie jednego z czołowych publicystów Pańskiego obozu politycznego?" - pyta prezydenta Szlajfer.
Naukowiec ocenia, że "pisanie historii na nowo" prowadzi do "brutalnej ingerencji w historię żydowskiego oporu".
"Zaślepieni ignoranci i doktrynerzy z Pańskiego obozu, prawdziwi bluźniercy, nie mogą, jak widać, zrozumieć, że antykomuniści – socjalista Edelman i syjonista Mordechaj Anielewicz, mogli ramię w ramię walczyć wspólnie z nielicznymi komunistami przeciwko niemieckim oddziałom'
- czytamy w liście. Profesor zarzuca Dudzie brak reakcji na "ingerencję w historię" i pominięcie roli Żydowskiej Organizacji Bojowej podczas przemówienia w Izraelu.
"Żydowscy powstańcy z warszawskiego getta zasługują na coś więcej, aniżeli obecność przed ich pomnikiem w dniu 19 kwietnia ludzi reprezentujących rządzący obecnie obóz polityczny"
- kończy Szlajfer.
Profesor nie jest jednym, który otrzymał zaproszenie od prezydenta i nie zamierza pojawić się na uroczystościach. Reporter Filip Springer napisał na Facebooku: "Jestem oczywiście świadomy, że stało się tak dlatego, że już nie za bardzo ma kogo zaprosić - ci, którzy naprawdę powinni tam być odmawiają udziału, albo takich zaproszeń nie otrzymują".
"Ja również się nie wybieram, a o tym dlaczego lepiej napisał mądrzejszy ode mnie czyli prof. Henryk Szlajfer"- dodał.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl