Fundacja Książąt Czartoryskich pod koniec 2016 roku sprzedała Polsce swoje liczące 86 tys. obiektów zbiory, wśród których znajdowała się m.in. "Dama z gronostajem". Skarb Państwa zapłacił za kolekcję 100 milionów euro.
Rok po tej transakcji tygodnik "Przegląd" opisał, że organizacja złożyła wniosek o postawienie w stan likwidacji. Jak napisała instytucja we wniosku do sądu, powodem miało być "wyczerpanie środków finansowych i majątku Fundacji XX. Czartoryskich". Sąd wniosek oddalił.
Okazuje się, że Fundacja XX. Czartoryskich w zasadzie pieniędzy nie straciła. Podjęła decyzję o "o przekazaniu środków zgromadzonych w okresie swojej działalności na rzecz nowopowstałej fundacji Le Jour Viendra z siedzibą w Liechtensteinie". Fundacja stwierdziła, że wykonała swoją misję statutową, a Fundacja Le Jour Viendra (franc. "Nadejdzie dzień") ma kontynuować działania i projekty swojej poprzedniczki.
W związku z transferem pieniędzy za granicę głos zabrała Tamara Czartoryska, córka księcia Adama Czartoryskiego.
W oświadczeniu stwierdziła, że nigdy nie uczestniczyła w spotkaniach dot. negocjacji sprzedaży dzieł sztuki, nie brała też udziału w zatwierdzaniu transferu pieniędzy.
"Nigdy nie brałam udziału w zakładaniu fundacji w Liechtensteinie (...). W księgach Fundacji Czartoryskich nie ma ważnych zapisów uchwał Rady zatwierdzających transfer funduszy do żadnej zagranicznej lub krajowej Fundacji" - twierdzi Tamara Czartoryska.
Jedynym skutkiem transferu środków wpłaconych przez wszystkich polskich podatników była osobista korzyść finansowa uzyskana przez księcia Adama Czartoryskiego [ojca Tamary Czartoryskiej - red.] i jego żonę, Josette Calil, a także nowych członków rady Fundacji Czartoryskich - wyznaczonych na kilka dni przed sprzedażą kolekcji dzieł sztuki - którzy asystowali w transferze środków z Polski
- dodaje. Kobieta twierdzi też, że książę Czartoryski zmusił ją do podpisania protokołu uchwały zatwierdzającego likwidację fundacji, pod groźbą nieprzyjścia na jej ślub.
"Wszystko to dowodzi z góry zaplanowanemu planowi pozbawienia Fundacji
Czartoryskich środków na prywatną korzyść jej Założyciela, księcia Adama
Czartoryskiego i jego libańskiej żony Josette Calil" - uważa.
Napisała również, że "niezwykle ważne jest, aby wszystkie pieniądze uzyskane ze sprzedaży kolekcji sztuki zostały zwrócone Fundacji Czartoryskich i Polsce".
Książę Adam Czartoryski odpowiedział na zarzuty Tamary Czartoryskiej. "Uważamy, że nie powinno mieć miejsca przenoszenie konfliktów i nieporozumień rodzinnych na forum publiczne kosztem Fundacji" - napisał.
Dodał, że wystąpienie Czartoryskiej zawiera "wiele fałszywych i krzywdzących stwierdzeń oraz insynuacji, a Jej oskarżenia są bezpodstawne".
"Wszystkie umowy, których stroną była Fundacja, były zawierane w zgodzie z obowiązującym prawem i uzyskiwały aprobatę właściwych organów Fundacji" - podkreślił Czartoryski.
W oświadczeniu czytamy również, że Tamara Czartoryska od wielu lat nie pojawiała się na posiedzeniach rady fundacji, a miała wykazać większe zainteresowanie dopiero przed sprzedażą kolekcji Skarbowi Państwa.
Tamara Czartoryska głosowała m.in. za uchwałami umożliwiającymi sprzedaż i darowanie kolekcji na rzecz Skarbu Państwa. Oddała także głos za uchwałą o otwarciu likwidacji Fundacji. A zatem to, co wcześniej uważała za słuszne i zasadne, aktualnie tak ostro krytykuje, co może być właśnie konsekwencją Jej odwołania ze stanowiska członka Rady Fundacji i pozbawienia możliwości dalszego wpływu na losy Fundacji
- dodaje książę.