Prokuratura z Sondrio (Lombardia) prowadzi dochodzenie po tym, jak turystka z Polski zgłosiła, że została zgwałcona podczas urlopu w Livigno, włoskim kurorcie narciarskim. Lokalne media nie podają jej wieku, ani nawet imienia.
Polka zgłosiła się kilka dni temu do hotelu Vatellina i opowiedziała, że została zgwałcona przez rodaków. Jak donosi agencja ANSA, prokurator Elvira Antonelli poinformowała, że zarówno Polka, jak i Polacy podejrzewani o dokonanie przestępstwa, wciąż przebywają w Livigno. Na razie nikt nie został zatrzymany w związku ze sprawą.
Do gwałtu miało dojść w miejscu publicznym, klubie, pod koniec dnia, który grupa spędziła razem. Włoscy prokuratorzy i policja obecnie odtwarzają przebieg zdarzeń, przesłuchują też świadków, którzy widzieli grupę m.in. na stokach i w klubie.
Zupełnie inaczej sprawę przedstawia lokalne radio TSN, które opisuje, że kobieta owszem, spędziła dzień z rodakami, ale do gwałtu doszło w jednym z domów w Livigno, gdzie udała się grupa, w nocy z poniedziałku na wtorek. Polka miała następnie zgłosić się do szpitala w Sondrio, by zgłosić sprawę. Jak podaje radio szpital potwierdza gwałt.
TSN wskazuje, powołując się na prokuratora Claudio Gittardiego, także zaangażowanego w sprawę, że Polka w momencie gwałtu miała być pod wpływem alkoholu i narkotyków.