W 2016 r. Jednostka Wojskowa Komandosów w Lublińcu ogłosiła przetarg na dostawę 400 noży, które miały być elementem wyposażenia żołnierzy. Kwota na umowie z jedną z warszawskich firm wyniosła ponad 230 tys. zł.
Jak podaje czwartkowa "Rzeczpospolita", po otrzymaniu noży komandosi nabrali jednak podejrzeń, że mogą one nie być oryginalnymi produktami, a podróbkami wykonanymi w Chinach. Prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie, ale zostało ono wznowione po zaskarżeniu tej decyzji przez wojsko.
Firma, która dostarczyła noże, potwierdza, że noże mogły nie być oryginalne. Miała na to wskazywać zamówiona przez nią później ekspertyza. Przedstawiciel przedsiębiorstwa twierdzi jednak, że początkowo był przekonany, iż pochodzenie sprzętu jest legalne.