- Był jeden klient, ale się schował - nie ukrywa pracownica lubelskiej Żabki. Jak mówi, "po prostu bał się trochę". Zwykły obywatel ma prawo się przestraszyć, gdy zamaskowana kobieta z atrapą broni zażądała od ekspedientki wydania pieniędzy. Ale tym klientem był policjant z CBŚP - ustaliły "Fakty" TVN.
Reporter "Faktów" dostał od oburzonego funkcjonariusza CBŚP nagranie, na którym widać całą sytuację. - Całe CBŚP ma traumę - napisał policjant, który wstydzi się za kolegę, który nie zareagował w czasie napadu. Ten okazał się koniec końców nieudany, bo ekspedientka zagadała napastniczkę, a w międzyczasie do sklepu wszedł nowy klient. To spłoszyło zamaskowaną kobietę.
Policja tłumaczy: funkcjonariusz, który się schował, nie miał broni, nie był wtedy na służbie, ale eksperci - byli policjanci - nie mogą się nadziwić takiemu zachowaniu.
Niedługo potem kobieta podjęła drugą, tym razem udaną, próbę kradzieży w innym sklepie Żabka. Chwilę później wpadła w ręce policji. Zatrzymana została też jej wspólniczka. Zatrzymania 23- i 26-latki dokonał, jak podaje policja, zwykły patrol prewencji.