W prokuraturze w Katowicach zakończyło się przesłuchanie 27-letniej Marleny L. oraz jej partnera, 21-letniego Grzegorza P. Mężczyznę zatrzymano dzień wcześniej. Wiadomo, że nie jest on ojcem 4-letniego Dominika, ale towarzyszył partnerce w chwili porzucenia dziecka na klatce schodowej.
Oboje po postawieniu zarzutów zostali objęci dozorem policyjnym.
Wcześniej, podczas doprowadzenia do prokuratury, dziennikarze zadawali parze pytania. Odpowiadał tylko partner kobiety.
- Nie żal panu? - pytali mężczyznę. - Żal, no. Głupota robi swoje - odpowiedział 21-latek. - Dlaczego to zrobiliście? Przeszkadzało wam? - dopytywali. - Ogólnie nie przeszkadzało. Chciałem dla niego jak najlepiej, ale nie wyszło - przyznał mężczyzna, którego słowa cytuje TVN24.
W sobotę przed godz. 20 mieszkanka Katowic poinformowała policję, że na klatce schodowej w jej bloku spotkała małego chłopca bez opieki rodziców. Jak przekazali funkcjonariusze, chłopiec wygląda na około 3 lata, a gdy spotkali go, dziecko było pobudzone i nie dało się z nim nawiązać kontaktu. Chłopczyk najpierw został przebadany, a obecnie znajduje się w placówce opiekuńczej.
Tego samego dnia wieczorem ruszyły poszukiwania rodziców Dominika. Policja opublikowała jego wizerunek, a także informacje dotyczące jego ubioru w momencie odnalezienia.
W poniedziałek po południu policji udało się dotrzeć do matki chłopca. Kobieta pochodzi z województwa świętokrzyskiego i nie ma stałego zameldowania. Według ustaleń matka chłopca przebywała czasowo w Katowicach.