Sława Kolano to pielęgniarka z 40-letnim stażem i przewodnicząca NSZZ "Solidarność" w powiatowym szpitalu w Złotoryi. Do emerytury zostało jej 9 miesięcy. Dwa tygodnie temu opowiedziała na antenie Polsat News o zatrważających brakach kadrowych w placówce. - Doszło do tego, że na jednym dyżurze na 40 pacjentów była jedna pielęgniarka - stwierdziła. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że w placówce zdarzają się nawet sytuacje, w których to pacjenci pomagają personelowi. Według pielęgniarki dramatyczna sytuacja szpitala to wynik przejęcia go przez prywatną spółkę.
Szpital szybko odparł te zarzuty. - Nie jest prawdą, aby jedna pielęgniarka miała pod opieką czterdzieścioro pacjentów - stwierdził w rozmowie z polsatnews.pl Witold Jajszczok, rzecznik złotoryjskiej placówki. - Tezę, aby personelowi w codziennych obowiązkach pomagali chorzy uważam za absurdalną i nie będę tego komentować - dodał. Braki kadrowe w placówce mają być według niego nie większe niż w innych szpitalach powiatowych.
Jednocześnie szpital postanowił zwolnić Sławę Kolano i zgłosić sprawę do prokuratury. Dyrekcja uznała bowiem, że pielęgniarka zniesławiła szpital.
Pracownicy broni jej związek zawodowy. W środę prezydium zarządu regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność” złożyło do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Według związkowców mogło dojść do "dyskryminacji pracownika z powodu przynależności do związku zawodowego i wykonywania funkcji związkowej". Jak czytamy w uzasadnieniu zawiadomienia, według "Solidarności" działania dyrektora szpitala to "odwet na przewodniczącej za jej skuteczną działalność związkową i bezkompromisową walkę z nieprawidłowościami, do których dochodziło w szpitalu".
Od 2016 r. placówka jest dzierżawiona przez spółki prywatne od Starostwa Powiatowego w Złotoryi. Jak mówi w polsatnews.pl Jacek Grabowski, rzecznik starostwa, w takiej sytuacji samorząd niewiele może zrobić. - Po wydzierżawieniu placówki w zasadzie nasza rola sprowadza się do tego, aby pilnować zapisów umowy dzierżawnej - stwierdza rzecznik.
O sprawie na Twitterze został poinformowany Piotr Duda, szef "Solidarności". Jeden z użytkowników tego portalu napisał "Ej @DudaSolidarnosc sprawa jest" oraz wstawił post z opisem całej sprawy. Przewodniczący związku zawodowego nie odniósł się jednak do sytuacji w szpitalu. Zamiast tego odpisał: "Ej to sobie do lustra powiedz".
Taka odpowiedź nie spodobała się innym użytkownikom Twittera. "Wasza Ekscelencjo, najwyższy przewodniczący, słońce słońc, obrońco ludu uciśnionego, związkowy przodowniku, @DudaSolidarnosc sprawa jest..." - zakpił jeden z nich.
"Ej @DudaSolidarnosc, małostkowy z ciebie koleś. Zastanawiam się jak ty i twoje ego mieście się razem w jednym pomieszczeniu, niezależnie jak duże by było" - czytamy w innym komentarzu.