Tarcza w Redzikowie oddala się w czasie. Amerykanie mówią o "problemach technicznych"

Z powodu problemów technicznych o dwa lata opóźni się budowa amerykańskiej tarczy antyrakietowej i bazy wojskowej w Redzikowie. Informacje potwierdza Ministerstwo Obrony Narodowej.

Usytuowana na polskim wybrzeżu Bałtyku baza obrony przeciwrakietowej ma być częścią parasola ochronnego NATO, który będzie się rozciągał od Grenlandii po Azory. Już wiadomo, że dokończenie budowy polskiego fragmentu opóźni się o dwa lata.

Oficjalnie powodem opóźnienia budowy bazy są problemy techniczne. Mówił o tym podczas czwartkowego przesłuchania w amerykańskim Senacie szef amerykańskiej Agencji Obrony Przeciwrakietowej (MDA), generał porucznik Samuel Greaves. Polski resort obrony potwierdził informację, że budowa się opóźnia. I odpowiada za to amerykański wykonawca.

Cytowany przez agencję Reuters były szef MON Tomasz Siemoniak mówi, że "problemy techniczne" to jedynie wybieg ze strony Amerykanów. - Sytuacja jest wynikiem pogorszenia stosunków między sojusznikami - stwierdził Siemoniak. Chodzi o spór wokół przyjętej przez Polskę ustawy o IPN, którą ostro krytykują Amerykanie. Zaprzeczył temu wiceszef MSZ Bartosz Cichocki. W rozmowie z PAP oświadczył, że za opóźnieniem nie stoi żaden kryzys w relacjach między Polską a USA, a Amerykanie o problemach technicznych informowali "na wiele tygodni przed nowelizacją ustawy o IPN".

Baza w Redzikowie to ostatni element tarczy antyrakietowej, która ma chronić państwa NATO przed ewentualnym atakiem ze wschodu. Wcześniej powstał radar wczesnego ostrzegania ulokowany w Turcji oraz stacjonarna baza w rumuńskim Deveselu. W jednostce w Redzikowie służyć ma około trzystu żołnierzy Marynarki Wojennej USA. Budowa bazy pod Słupskiem kosztować ma około trzystu milionów dolarów.

Jak podaje Reuters, powołując się na anonimowe źródła, w przyszłym tygodniu ma zostać podpisana umowa między Polską a USA na zakup systemu obrony przeciwrakietowej Patriot. MON nie potwierdził tych informacji.  

   

Więcej o: