W tym tygodniu wojna w Syrii wejdzie w swój ósmy rok. Pięć milionów ludzi uciekło z kraju, a kolejne siedem milionów musiało opuścić swoje domy. Połacie miast, jak Aleppo, czy Rakka są zrujnowane i nie nadają się do zamieszkania. A końca walk nie widać.
1140 osób zginęło w ostatnich trzech tygodniach w syryjskiej Ghucie. Zajmowana przez zbrojną opozycję enklawa została podzielona przez wojska rządowe na trzy części. Są w nich uwięzieni cywile, którzy chronią się przed bombami w piwnicach. Niemal nie dociera do nich pomoc humanitarna.
Cywile cierpią też w innych miejscach Syrii. W regionie Afrin w wyniku tureckiej inwazji zginęło od połowy stycznia ponad 200 cywilów i po kilkuset bojowników po obu stronach. Na wschodzie wciąż obecne jest tzw. Państwo Islamskie, a sił Baszara
Al-Asada bombardują prowincję Idlib.
Wobec skali tragedii w Syrii łatwo popaść w poczucie bezradności, a przez to - w obojętność. Trudno też wyjaśnić to dzieciom, które dowiadują się o wojnie z mediów. Z tym problemem musiała zmierzyć się Agata Grabowska, matka Ignasia i Antosia.
- Mój starszy syn Ignaś, 8-latek usłyszał w mediach o wschodniej Ghucie. Zapytał: mamo, jak możemy tam pomóc? Może kupimy jakieś jedzenie i pojedziemy dać je tym ludziom? - mówi Gazeta.pl Agata Grabowska, pomysłodawczyni akcji.
- Musiałam mu wytłumaczyć, że tam się nie da ot tak pojechać. Na to przyniósł swój portfel, wyjął kieszonkowe z dwóch tygodni i powiedział: to ja bym chciał to dać - wspomina matka. - Pomyślałam: kurczę, to nie dzieci powinny dawać, ale my, dorośli. Ale możemy przekazać pieniądze w ich imieniu - dodaje. Tak narodził się pomysł na akcję "W Imieniu". - Gdy jest się rodzicem, nie sposób nie myśleć o dzieciach w Ghucie - podkreśla.
Po wpisie na Facebooku zgłosiło się więcej rodziców. Mówili, że też trudno jest im odpowiedzieć na pytania o to, jak pomóc ludziom w Syrii. Poniedziałek jest pierwszym dniem akcji, którą stworzyli. - Na teraz mamy deklaracje od tysiąca rodziców z 36 miast. Są gotowi rozklejać plakaty, wystawiać puszki i informować o akcji w mediach społecznościowych - mówi pomysłodawczyni.
Podstawowym celem jest zbiórka na pomoc humanitarną w Syrii. Twórcy akcji zachęcają, by wpłacić dowolną kwotę - także symbolicznie, w imieniu swoich dzieci. Pieniądze zostaną przekazane Polskiej Akcji Humanitarnej, która działa w Syrii.
Organizatorzy przygotowali plakaty i ulotki. Zachęcają do rozwieszania ich w szkołach. Ulotki - przez uczniów - mają trafić do rodziców. Pojawią się puszki. Można wpłacać też przez internetową zbiórkę na Facebooku lub bezpośrednio na konto PAH.
Nie chodzi jednak tylko o zebranie środków na pomoc, ale też zwiększenie świadomości sytuacji ludzi w Syrii. Kolejnym krokiem mają być rozmowy z dziećmi na godzinach wychowawczych. - Aby wyjaśnić, co oznacza wojna, jak można pomagać i dlaczego jest to też nasza sprawa - mówi Grabowska.
- Zdaję sobie sprawę, że ta pomoc nie zawsze dociera do potrzebujących. Choćby konwoje do Ghuty były blokowane, rekwirowano dostawy. Ale nie może być tak, że skoro nawet czujemy się bezradni, to nie będziemy robić kompletnie nic - ocenia.
Więcej informacji oraz plakat i ulotki znajdziesz na stronie wimieniu.pl i na Facebooku. Wpłat można dokonywać m.in. przez zbiórkę na Facebooku lub bezpośrednio na stronie Polskiej Akcji Humanitarnej.