Publicysta „Sieci” Stanisław Janecki razem z Jerzym Sławomirem Macem w 2001 roku na łamach „Wprost” opublikowali artykuł, w którym stwierdzili, że „Powinniśmy przeprosić (Żydów – red.) wszyscy i każdy z osobna”. Dzisiaj dziennikarz ma inne zdanie.
W artykule „Nasza wina” autorzy wymienili 10 grzechów Polaków wobec Żydów: milczenie, obojętność, chciwość, tchórzostwo, niewdzięczność, odtrącenie, urzędowy antysemityzm, nieczyste sumienie, syjonistyczna obsesja, antysemityzm powszedni.
We wstępie napisali: „Przepraszamy Żydów i prosimy o wybaczenie”, dalej prosili o wybaczenie „za obojętność wobec Zagłady”.
Za to, że gdy płonęło warszawskie getto, po stronie aryjskiej kręciły się karuzele, a niektórzy śpiewali: 'Hitler kochany, Hitler złoty nauczył Żydów roboty'. Przepraszamy za to, że katolicka Caritas pomagała w getcie głównie tym Żydom, którzy się przechrzcili
- napisano w artykule. Autorzy postulowali też, by Polacy wzięli odpowiedzialność „za to, że pod koniec 1940 r. wielu Żydów ukrywających się po aryjskiej stronie wolało się schronić w getcie, niż cierpieć prześladowania od polskich sąsiadów", a także przepraszali za „chciwość polskich współobywateli”, którzy zajmowali pożydowskie majątki.
Dziennikarze odnieśli się również do argumentu, że za pomoc Żydom groziła kara śmierci.
Przecież kara śmierci groziła nie tylko za ukrywanie Żydów, ale też na przykład za nielegalny ubój prosiaka, słuchanie radia, niezarejestrowanie krowy, a nawet pokątny wypiek bułek. Kara śmierci groziła każdemu zaangażowanemu w działalność podziemnego państwa, czyli kilku milionom ludzi. Czy walka o życie żydowskich współobywateli nie była równie ważna jak działalność dywersyjna czy wydawnicza Armii Krajowej?
- pytali. I dodali, że Polacy chętnie konspirowali przeciwko Żydom.
Gdyby Polacy pomagali Żydom tak powszechnie jak konspirowali, związane z tym ryzyko znacznie by się zmniejszyło. Nie denuncjowano by się nawzajem, a gestapo byłoby bezradne. Przykładem niech będzie Holandia, gdzie niemal w każdym domu ukrywał się Żyd. Ale w Polsce konspirowanie było chwałą, ukrywanie Żydów - niekoniecznie. Nawet długo po wojnie
Artykuł zakończono słowami, że wszyscy Polacy powinni przeprosić.
Na prośbę o wybaczenie czekają nie ci, którzy już nie żyją, lecz ich dzieci i wnuki. Nie załatwi tego jedno 'przepraszam', nawet w wykonaniu głowy państwa. Powinniśmy przeprosić wszyscy i każdy z osobna
Artykuł został opublikowany w chwili, gdy w księgarniach pojawiła się książka Jana Tomasza Grossa o Jedwabnem, „Sąsiedzi”.
W kontekście obecnego sporu o nowelizację ustawy o IPN Stanisław Janecki wypowiada się w zupełnie innym tonie:
Właśnie się dowiedzieliśmy, że w dyplomacji zasady są takie: wobec Polski można wszystko, zawsze i cepem, a my musimy po cichu, dyskretnie i żeby nikogo nie urazić
Czy jest inny kraj w cywilizowanym świecie, któremu obce rządy i inne zagraniczne instytucje chcą pisać ustawy? To albo ewenement, albo aberracja, albo kolonializm.
Pojednanie (z Niemcami, Izraelem, Ukrainą) jest możliwe tylko wtedy, gdy jedna strona udaje, że nie widzi problemów po drugiej stronie lub faktycznie ich nie widzi. Tylko dlaczego to zawsze była polska strona?
"Polacy byli gorsi od Niemców" - cytuje swoją matkę Ronen Bergman. No fakt, nie zapłacili Izraelowi setek miliardów marek (po uwspółcześnieniu kursu) i nie sfinansowali programu budowy broni atomowej. Więc Niemcy nawet nie lepsi, ale wspaniali.
Dzisiaj dziennikarz ma inne zdanie o "aryjskiej stronie". Jego zdaniem, tego terminu nie powinno się używać, mimo że sam go używał w artykule we "Wprost".
Mówiąc o gettach nie powinno się używać określenia "strona aryjska". Z polskiego punktu widzenia nie było żadnej aryjskiej strony. To język niemieckich okupantów.
Z kolei w artykule opublikowanym w najnowszym numerze tygodnika "Sieci", Stanisław Janecki stwierdził, że na kryzysie z Izraelem Polska zyskała.
Po kilkunastodniowym wzmożeniu, szczególnie w mediach w Izraelu, Niemczech i USA, sytuacja wraca do normy, ale w znacznie lepszym punkcie niż przed kryzysem. W lepszym dlatego, że pozbyliśmy się złudzeń i wreszcie wiadomo, na czym stoimy. A nasi partnerzy wiedzą, że z Polską nie da się już grać tak jak dotychczas, także wykorzystując swego rodzaju szantaż historyczny
- napisał Janecki. I dodał:
Pojawiła się realna szansa, że w przyszłości antypolski front będzie znacznie słabszy, na zagrożenia będzie można reagować już we wstępnej fazie, a przede wszystkim Polska przestanie być pochyłym drzewem, na które skaczą wszystkie kozy