Pożar odsłonił rodzinną tragedię. 2-latek nie żyje, podejrzana matka. Śledczy mają nowe ustalenia

35-latka zadała dziecku ciosy nożem, później próbowała się zabić. Śledczy badają rodzinną tragedię, do której doszło pod Przemyślem. Wiedzą już coraz więcej.

Wszystko wydarzyło się w sobotę tuż przed godz. 19. W jednym z domów w Śliwnicy nieopodal Przemyśla wybuchł pożar. Na miejsce przyjechało sześć zastępów straży pożarnej z Przemyśla i pobliskich gmin. W trakcie akcji ratunkowej z płonącego budynku wyciągnięto 35-letnią Andreę P. oraz jej dwuletnie dziecko. Oboje mieli rozległe rany od noża. Chłopiec mocno krwawił. Nie udało się uratować, z powodu dużej utraty krwi zmarł w szpitalu. 

Najpierw dźgała dziecko, później siebie

W poniedziałek odbyła się sekcja zwłok chłopca. Wykazała ona, że matka wcześniej zadała swojemu dziecku osiem ciosów w klatkę piersiową. - Kobiecie został przestawiony zarzut pozbawienia życia małoletniego dziecka - informuje w rozmowie z Gazeta.pl Beata Starzecka-Skrzypiec, zastępca Prokuratora Okręgowego w Przemyślu.

Czytaj też: "Złapałam za nóż i poderżnęłam jej gardło". Wyrok ws. głośnego zabójstwa matki i dwójki dzieci

Śledczy starają się odtworzyć przebieg wydarzeń. Z ustaleń prokuratury wynika, że matka podczas zadawania ciosów trzymała dziecko na kolanach. Po zabiciu dziecka Andrea S. podpaliła mieszkanie, następnie próbowała popełnić samobójstwo. - Zadała sobie dwa ciosy w lewą stronę klatki piersiowej, ma również rany na nadgarstkach i szyi - opisuje prok. Starzecka-Skrzypiec. - Podejrzana została przesłuchana i złożyła wyjaśnienia. Przesłuchano również szereg świadków, ale nie są to bezpośredni świadkowie tych zdarzeń - dodaje.

Kobiecie postawiono zarzut w oparciu o czyn z art. 148 Kodeksu karnego, czyli zarzut pozbawienia życia małoletniego dziecka. Prokuratura nie mówi o motywach. Zeznania kobiety są niejawne. 

Policja nie miała sygnałów

Wiadomo natomiast, że chwili tragedii w domu znajdowały się jeszcze dwie osoby: mężczyzna remontujący dom oraz szwagierka podejrzanej. Przebywały one jednak na niższym piętrze i nie słyszały, co się dzieje. 

Na konferencji przemyskiej prokuratury Wojciech Kiełtyka, komendant miejski policji w Przemyślu poinformował, że policja nie otrzymywała sygnałów, że w tym domu dochodziło do aktów przemocy.

Były zgłoszenia do pomocy społecznej

Więcej informacji miała pomoc społeczna. - Wiemy od członków rodziny, że w sprawie nieprawidłowości sprawowania opieki nad dzieckiem zawiadamiane były służby, m.in. GOPS - stwierdziła Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. Z ustaleń wiadomo, że na początku tego miesiąca teściowa Brazylijki zgłosiła niewłaściwe wychowywanie 2-latka Specjalistycznemu Ośrodkowi Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Korytnikach.

Andrea S. i jej partner byli małżeństwem od 2 lat. Z zeznań męża podejrzanej wynika, że dochodziło między nimi do nieporozumień związanych z wychowywaniem i żywieniem dziecka.

Dzwonisz na 112 i co dalej? Te rzeczy musisz powiedzieć, żeby szybko i sprawnie wezwać pomoc

Więcej o: