Wzruszający list ofiary przemocy. Policjantka była jak "przyjaciółka, której nigdy nie miała"

Dwójka policjantów pomogła ofierze przemocy domowej - najpierw dzielnicowy pomógł kobiecie w walce z oprawcą, a teraz jego koleżanka zajmuje się tym, by rodzina stanęła na nogi. Katowiczanka napisała wzruszający list, w którym podziękowała funkcjonariuszom.

Mieszkanka Katowic napisała wzruszający list do Komendanta Miejskiego Policji w Katowicach inspektora Pawła Barskiego. Wyraziła w nim swoją wdzięczność dla policjantów z Komisariatu Policji VI w Katowicach. Serdecznie podziękowała dzielnicowemu sierż. Ireneuszowi Dudzik oraz policjantce z zespołu ds. nieletnich mł.asp. Paulinie Pająk za pomoc, którą jej okazali, gdy dowiedzieli się o jej bardzo trudnej sytuacji rodzinnej, w której znajdowała się od dłuższego czasu.

"Od około 7 lat w zaciszu czterech ścian mojego mieszkania przeżywałam piekło..." - zaczęła swój list kobieta. Mąż i ojczym jej dzieci znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. "Mąż potrafił wyrzucić mnie z domu w środku nocy wraz z synem, groził mi, że mnie zabije, mówił mojemu synowi, że ma mnie pilnować, bo się nie obudzę" - napisała.

"Nigdy nie odmówił pomocy"

Kobieta w końcu zdecydowała się porozmawiać z dzielnicowym. "Od razu poinformował mnie co dalej, założył niebieską kartę, wspierał mnie" - napisała kobieta. Opisała też przypadek, gdy dzielnicowy uratował rodzinę od zaczadzenia. "Tliło się z piecyka, a ja nie umiałam sobie z tym poradzić. Mąż leżał wtedy pijany i nie reagował. Pan Irek opanował sytuację, wygasił piec, otworzył wszystkie okna". To był moment, kiedy kobieta zdecydowała się złożyć zeznania i jeszcze tego samego dnia jej mąż otrzymał zakaz zbliżania się i w asyście policji wyniósł się z domu.

Jestem w stałym kontakcie z dzielnicowym, nigdy nie odmówił mi pomocy, za każdym razem gdy dzwonię do niego odbiera ode mnie telefon albo natychmiast oddzwania. Zawsze gdy przychodziłam na komisariat, a był w pracy, to miał dla mnie czas, nigdy nie kazał mi czekać. Gdy byłam w pracy do późna, a chciał ze mną porozmawiać, zostawał po godzinach i na mnie czekał, aby upewnić się, że wszystko u mnie w porządku

- napisała w liście wdzięczna Katowiczanka.

"Przyjaciółka, której nigdy nie miałam"

Podziękowała też policjantce z zespołu ds. nieletnich, dzięki której syn kobiety nadrobił zaległości w nauce. Policjantka zaproponowała pomoc w nauce, dostęp do internetu i pomoc w pracach domowych. Teraz pomaga rodzinie szukać nowego mieszkania. "Wiem że nawet w czasie wolnym chodzi do spółdzielni mieszkaniowych i wypytuje o wolne lokale. Zawsze jest dla mnie serdeczna, pomocna, wysłucha mnie i doradzi. Jest dla mnie bratnią duszą, przyjaciółką, której nigdy nie miałam" - czytamy w liście.

"Panie komendancie, może być pan dumny ze swoich funkcjonariuszy, którzy pomimo tego, że posiadają własne rodziny i mają swoje obowiązki, jak i problemy, mają serce do pracy, chęci aby pomóc drugiemu, obcemu człowiekowi. Nawet moja rodzina nie wykazała mi takiego zainteresowania, mimo iż wiedzieli o całej sytuacji" - podsumowała kobieta. 

Nie zareagowali na przemoc, dostali burgera po przejściach

Więcej o: