Bogdan Borusewicz był dzisiaj gościem w programie "Kropka nad i". Wicemarszałek Senatu ostro wypowiedział się na temat zatrzymania Władysława Frasyniuka.
- On protestował przeciwko niekonstytucyjnej ustawie. Każdy obywatel ma prawo do nieposłuszeństwa obywatelskiego i on to prawo zastosował - powiedział senator.
Następnie Monika Olejnik przywołała słowa marszałka Stanisława Karczewskiego, który stwierdził, że Frasyniuk to normalny obywatel i nikt nie może się stawiać ponad prawem.
Ja bym się zgodził z tym, co mówi marszałek Karczewski pod warunkiem, że policja zatrzymałaby także tych, którzy 11 listopada ubiegłego roku nieśli transparenty rasistowskie, antysemickie, wznosili rasistowskie okrzyki. Takie, które do dzisiaj rozbrzmiewają echem na całym świecie, które nas skompromitowały i oczywiście były sprzeczne z prawem
- odpowiedział Borusewicz. - Jeśli oni byliby zatrzymani, to bym rozumiał, że wszyscy obywatele są równi - dodał.
Według Borusewicza doprowadzenie Frasyniuka do prokuratury pokazało, że nie wszyscy w Polsce są traktowani tak samo. - To jest sytuacja, która pokazuje, że są równi i równiejsi i Frasyniuk decydując się na taką demonstrację pokazał to dostatecznie.
Według Borusewicza wejście policji do mieszkania Frasyniuka i doprowadzenie go do prokuratury do próba zastraszenia. - Chodzi o przestraszenie innych, ale to mogło być skuteczne tylko jeśli Frasyniuk by się przestraszył, ale on się nie przestraszy i tego typu działania powodują odwrotny skutek - stwierdził.
Władysław Frasyniuk został wyprowadzony w kajdankach z własnego domu dzisiaj chwilę po szóstej rano. Były opozycjonista nie stawiał się w prokuraturze, w której toczy się śledztwo w jego sprawie. Po godz. 8 - ponad dwie godziny od zatrzymania - jego żona poinformowała, że został już zwolniony. Przesłuchano go w prokuraturze w Oleśnicy.