4-letni chłopczyk trafił z gorączką do szpitala w Wadowicach. Nie dożył rana. Wkracza prokuratura

4-letni chłopiec z wysoką gorączką w środę trafił do wadowickiego szpitala. Dziecko nie dożyło następnego dnia. Nieoficjalną przyczyną ma być wirus grypy, ale sprawa jest badana pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.

31 stycznia do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego ZZOZ w Wadowicach trafił 4-letni chłopiec z miejscowości Tomice. 4-latek miał bardzo wysoką, jego stan był poważny. Chłopiec został przeniesiony na oddział dziecięcy. Jak podaje portal Wadowice24, w nocy dziecko zmarło. Lokalni dziennikarze podają nieoficjalnie, że przyczyną śmierci mógł być wirus grypy.

W związku z tragedią w piątek prokuratura rejonowa w Wadowicach wszczęła śledztwo. Własne czynności wyjaśniające prowadzi także placówka, do której trafił 4-latek.

- Komenda Powiatowa Policji jest w posiadaniu informacji na temat zgonu chłopca. Pod ścisłym nadzorem prokuratury rejonowej prowadzimy czynności wyjaśniające. Zostali przesłuchani pierwsi świadkowie - mówi w rozmowie z Gazeta.pl sierż. sztab. Agnieszka Petek , rzecznik prasowy KPP w Wadowicach. 

Czynności prowadzone są pod kątem artykułu 155. kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to do 5 lat więzienia. Postępowanie na razie toczy się w sprawie.

Dzwonisz na 112 i co dalej? Te rzeczy musisz powiedzieć, żeby szybko i sprawnie wezwać pomoc

Więcej o: