Informację potwierdził wojewoda dolnośląski, Paweł Hreniak. Napisał, że w wyniku wybuchu w kamienicy w Mirsku straż pożarna ewakuowała dziewięć osób. Wszyscy poszkodowani trafili do szpitala.
Wojewoda poinformował też o posiedzeniu sztabu kryzysowego. Dodał, że raport z przebiegu akcji złożą policja, straż pożarna oraz nadzór budowlany.
Ostateczna liczba poszkodowanych to 9 osób. Wszyscy zostali przewiezieni do szpitali. 1 os. ciężko ranna. Pozostali mieszkańcy mają niegroźne obrażenia
- napisał na Twitterze wojewoda dolnośląski tuż przed 16. Początkowo informowano, że z kamienicy ewakuowano siedem osób, w tym troje dzieci.
Wojewoda zapewnił, że poszkodowani mają zapewnione noclegi w schronisku młodzieżowym. Dodał, że mieszkańcy okolicznych bloków najprawdopodobniej już dzisiaj będą mogli wrócić do swoich mieszkań.
Paweł Hreniak zadeklarował też gotowość do wypłacenia zasiłków dla poszkodowanych. Miałyby wynieść maksymalnie 6 tys. zł. Miałyby zostać wypłacone już w piątek.
Deklaruję gotowość wypłaty zasiłków dla poszkodowanych. Pieniądze jutro mogą zostać wypłacone. Chodzi o zasiłki do 6 tys. zł
- napisał na Twitterze.
Zgłoszenie na telefon alarmowy wpłynęło przed godziną 13. Na miejsce przyjechało kilkanaście zastępów straży pożarnej. O godzinie 14 na miejscu pracowało 11 zastępów straży pożarnej, a także dwa helikoptery lotniczego pogotowia ratunkowego.
- Cały czas prowadzimy poszukiwania. Niewykluczone, że ktoś znajduje się jeszcze w środku. Dopóki nie przerzucimy ostatniej szufli z gruzem będziemy domniemywać, że poszukujemy osób żywych - powiedział st. kpt. Daniel Mucha, rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej w rozmowie z portalem tvn24.pl.
Z kolei sekretarz miasta i gminy Mirsk Jan Zaliwski powiedział dziennikarzom TVN24, że wśród rannych są dzieci.
- Wśród rannych jest pięcioro dzieci. Ich stan nie zagraża życiu, mają potłuczenia, złamania i zadrapania. Na 99 procent nikogo już nie ma pod gruzami - powiedział samorządowiec.