Do eksplozji w fabryce prochu w Mąkolnie doszło w maju zeszłego roku. W wyniku wybuchu zginęło wówczas dwóch mężczyzn - Piotr F. oraz Tomasz M. Szczątki ich ciał trafiły na badania do Zakładu Medycyny Molekularnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Obu mężczyzn pochowano w czerwcu. Kilkanaście tygodni później, w listopadzie, jedna z rodzin zwróciła się o wykonanie badań genetycznych w sprawie o ustalenie ojcostwa. Wtedy wyszło na jaw, że przy opisaniu ciał doszło do pomyłki - informuje "Wyborcza".
Sprawę zgłosili prokuraturze sami pracownicy zakładu. Według kierownika placówki, rozczłonkowane szczątki zostały prawidłowo podzielone. Potem doszło jednak do ludzkiego błędu, i tak ciało pana F. trafiło do rodziny pana M. i na odwrót.
Rzeczniczka Uniwersytetu Medycznego podkreśla, że na pięć tysięcy przeprowadzonych do tej pory ekspertyz to pierwsza taka pomyłka. - Wprowadzono natychmiast procedury naprawcze, które mają wyeliminować podobne sytuacje w przyszłości - mówi Monika Maziak.
Prokuratura poinformowała już rodziny, w jaki sposób mogą one przeprowadzić ekshumacje.
Czytaj więcej na Wrocław.wyborcza.pl