Tragiczny wypadek w Świdniku. Brat i matka pomagali sprawcy ukrywać ślady

Prokurator przesłucha we wtorek dwie kolejne osoby w związku z sobotnim wypadkiem w Świdniku koło Nowego Sącza. Na jaw wychodzą też nowe okoliczności dotyczące tego tragicznego zdarzenia.

Według informacji podanych przez radio RMF FM, tuż po wypadku na miejscu zdarzenia miał pojawić się 17-letni brat sprawcy. Pomógł wówczas pijanemu 21-latkowi wyciągnąć auto z rowu oraz ukrył pojazd w zamkniętym garażu, gdzie samochód szczelnie przykryto folią.

W tuszowaniu wypadku miała też pomagać ich matka. Kobieta została zatrzymana przez policję - według radia niewykluczone, że także ona usłyszy zarzuty.

Wcześniej w ciągu dnia prokurator podał, że do wypadku doszło po imprezie zorganizowanej u sprawcy. Brały w niej udział także jego ofiary - 21-latek znał się z pracy z jedną z tych osób.

Z informacji śledczych nie wynika jednak, by pomiędzy znajomymi był jakiś konflikt.

Wypadek w Świdniku

W sobotę 20 stycznia o godz. 22:50 w Świdniku (woj. małopolskie) trzy osoby - 36-letnie małżeństwo oraz ich 10-letni syn - szły chodnikiem, po czym zostali potrąceni przez samochód. Cała rodzina zginęła na miejscu.

Kierujący pojazdem uciekł z miejsca zdarzenia. Nie było żadnych naocznych świadków, a ofiary zostały odnalezione przez przechodniów. Podejrzany o spowodowanie wypadku 21-letni kierowca został zatrzymany dzień później.

Mężczyzna przyznał się do winy. Przyznał też, że w chwili wypadku był pod wpływem alkoholu. Za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu 12 lat więzienia.

Więcej o: