W grudniu opisywaliśmy historię pani Moniki z Lublina, która za chwilę nieuwagi na parkingu Biedronki musiała zapłacić 95 złotych kary. dostała mandat, bo zanim poszła na zakupy nie pobrała biletu z parkometru.
Podobna sytuacja spotkała mieszkańca Łodzi. O sprawie poinformowała łódzka „Gazeta Wyborcza”. W sobotę Pan Radosław wybrał się na zakupy do Lidla przy ul. Pomorskiej. Zaparkował samochód na parkingu i poszedł do sklepu. Gdy wrócił, za wycieraczką znalazł mandat. Dowiedział się, że parking jest płatny i że za to, że nie pobrał biletu, musi zapłacić 95 zł kary.
- To absurd, żeby wymagać biletów w weekendy, kiedy nie działa nawet strefa płatnego parkowania - denerwował się pan Radosław w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Mężczyzna zamierza odwołać się od kary. Zachował paragon i ma nadzieję, że wystarczy on do anulowania mandatu.
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” poprosili o komentarz sieć Lidl. Aleksandra Robaszkiewicz z biura prasowego powiedziała, że firmie chodzi o dobro klientów, którzy alarmowali sieć o przypadkach, gdy z parkingów korzystały osoby postronne.
Dodała, że płatne systemy parkingowe firma wprowadza tylko w wyjątkowych sytuacjach. W Łodzi wdrożono je w kilku sklepach. Pierwsza godzina parkowania jest bezpłatna, za każdą kolejną trzeba zapłacić od 3 do 10 zł.
Nie odśnieżyłeś samochodu? Dostaniesz wysoki mandat