Płonąca swastyka, świętowanie urodzin Hitlera. TVN przeniknął do grupy polskich neonazistów

"Duma i Nowoczesność" - to organizacja, której wiceprezes odpowiada za symboliczne powieszenie na szubienicach portretów europosłów PO. "Superwizjer" TVN postanowił przeniknąć do tej grupy. Oto szokujące efekty ich śledztwa.

Do wspomnianego "happeningu" doszło pod koniec listopada zeszłego roku w Katowicach. Podczas manifestacji narodowców zorganizowanej przez ONR oraz Młodzież Wszechpolską grupa osób ustawiła w centrum miasta atrapy szubienic.

Powieszono na nich symbolicznie portrety sześciu europosłów PO - były to wizerunki polityków, którzy zagłosowali w Parlamencie Europejskim za rezolucją m.in. wzywającą polski rząd do potępienia "ksenofobicznego i faszystowskiego" Marszu Niepodległości.

- Chcieliśmy w jaskrawy sposób wyrazić swój sprzeciw - tłumaczył wówczas dziennikarzom Jacek Lanuszny, wiceprezes stowarzyszenia "Duma i Nowoczesność". To asystent prezesa Ruchu Narodowego - posła Roberta Winnickiego oraz szef śląskich struktur RN. Reprezentuje też fundację Orle Gniazdo.

Dziennikarskie śledztwo TVN

Organizacji już wcześniej postanowili się bliżej przyjrzeć dziennikarze śledczy "Superwizjera" TVN. Do "Dumy i Nowoczesności" przeniknęli wiosną ubiegłego roku.

Wszystko zarejestrowali ukrytymi kamerami. Szokujące wyniki swojego śledztwa zaprezentowali w sobotę wieczorem w specjalnym reportażu.

Urodziny Adolfa Hitlera

Reporterzy byli m.in. świadkami, jak polscy neonaziści obchodzili 128. rocznicę urodzin Adolfa Hitlera. Zaproszenie dostali od Polskich Narodowych Socjalistów.

W uroczystości zorganizowanej w lesie koło Wodzisławia Śląskiego brał udział m.in. Mateusz S., pseudonim Sitas - obecny przewodniczący zarządu stowarzyszenia "Duma i Nowoczesność", które jest... organizacją pożytku publicznego.

Niektórzy uczestnicy "imprezy" mieli na sobie mundury Wehrmachtu czy SS, w tle można było usłyszeć nazistowskie marsze wojskowe. Nie zabrakło też flag III Rzeszy oraz "ołtarzyka" ku czci zbrodniarza z jego portretem.

To jeden z najlepszych strategów, dowódców i umysłów wszech czasów. Miał wizję zjednoczenia narodu, opartą na dumie, honorze i lojalności.
Był prawdziwym dżentelmenem. Był bardzo przyzwoitym człowiekiem. Nigdy nie przeklinał i nie pozwalał na złe zachowania

- to tylko fragmenty przemówienia wychwalającego Hitlera. Wygłosił je Mateusz S. Na koniec podpalono sporych rozmiarów swastykę, przy której robiono sobie zdjęcia. Wznoszono też toasty za "Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę". Był nawet tort ze swastyką.

Festiwal i obelgi pod adresem Tuska

Dziennikarze pojawili się również w lipcu na festiwalu "Orle Gniazdo", którego uczestnicy otwarcie manifestowali faszystowski gest, wykrzykując przy tym nazistowskie pozdrowienie "Sieg heil".

W trakcie festiwalu nawoływano też do przemocy wobec Donalda Tuska, nazwanego ze sceny "czerwonym, rudym sk****synem, jeb**** zdrajcą, pomietłem kur** Merkelowej". Okrzyki pod adresem byłego premiera były jednak zbyt wulgarne, by nadawały się do cytowania w reportażu w całości.

W rozmowie z dziennikarzem TVN wiceprezes stowarzyszenia Jacek Lanuszny mówił, że nic mu nie wiadomo, by organizacja była przesiąknięta neonazistami. - W okresie młodzieńczym mieli jakieś ekstremalne zachowania. Ale trzy miesiące temu ich na niczym nie przyłapałem - przekonywał Lanuszny.

Oświadczenie Ruchu Narodowego

Na materiał TVN odpowiedział już jeden z jego bohaterów, Jacek Lanuszny. "Oświadczam, że nie ma żadnych związków pomiędzy Ruchem Narodowym a wydarzeniami i postaciami przedstawionymi w programie" - napisał.

Stowarzyszenie przez osiem lat swojego istnienia prowadziło wiele wartościowych akcji społecznych i ubolewam nad tym, że ten pozytywny dorobek zostaje teraz wizerunkowo zniweczony

- dodał Lanuszny. Podkreślił przy tym, że jako narodowiec i historyk "potępia wszelką aktywność o neonazistowskim charakterze".

Więcej o: