Portier nie chciał podnieść szlabanu karetce na sygnale. Lekarz nie czekał, "otworzył" sam

Karetka pogotowia nie mogła wyjechać spod szpitala w Zielonej Górze, bo portier kazał jechać jej inną trasą - donosi "Gazeta Lubuska". Zdesperowany lekarz pogotowia wyłamał szlaban, by jak najszybciej dotrzeć do pacjentki.

Do sytuacji doszło w poniedziałek przed szpitalem w Zielonej Górze. Karetka pogotowia została wezwana do pacjentki z zawałem. Kierowca nie zdecydował się na użycie głównego wyjazdu, bo dotarcie do kobiety zajęłoby kilka minut więcej. Wybrał inny wyjazd, do którego podjechał pod prąd - informuje "Gazeta Lubuska". Portier nie zgodził się jednak na podniesienie szlabanu, kazał załodze jechać do głównego wyjazdu.

 

Nie pomogły tłumaczenia, że liczy się każda sekunda i lekarz musi jak najszybciej dojechać do kobiety z zawałem. Lekarz zauważył, że przecież po godz. 22 szlaban i tak jest otwierany na noc. Usłyszał, że nie ma godz. 22, więc szlaban nie zostanie otwarty.

Lekarz pogotowia w efekcie zdecydował się wyłamać szlaban. Przełożony portiera przyznał, że sytuacja nie powinna była mieć miejsca. Pracownik został upomniany i przeniesiony.

Korytarz ratunkowy jest przeznaczony dla karetek. Nie blokuj go, bo sam możesz kiedyś potrzebować pomocy

Więcej o: