Jan Szyszko, były minister środowiska pojawił się w programie "Polski punkt widzenia" emitowanym w TV Trwam. Rozmowa dotyczyła m.in. działań Szyszki w resorcie oraz jego dymisji. Na pytania o powody odwołania Szyszki i pozostałych ministrów nie chciał jednak odpowiadać. Odesłał redaktora do premiera Mateusza Morawieckiego.
W pewnym momencie prowadzący program wspomniał o atakach, z jakimi musi mierzyć się były minister. - Były ataki wymierzone wprost w pana, różne incydenty, które miały miejsce w pana ośrodku badawczym w Tucznie - zagaił prowadzący.
Jan Szyszko rozwinął, o jakie ataki chodzi. - Do mojego laboratorium włamują się, zostawiają zakrwawioną siekierę. Podcinają drzewa, żeby je wiatr wywalił - przyznał. - To potworne niebezpieczeństwo również dla dzieci, które chodzą po tym terenie - opisywał.
Jan Szyszko wyznał również, że sprawcy otruli jego zwierzęta. - Otruto mi psa, otruto koty. To jest działalność w stosunku do posła i ministra - powiedział w programie.
Sprawdziliśmy na komendzie policji. Funkcjonariusze podają: nie było żadnego zgłoszenia dotyczącego trucia zwierząt. Jakiś czas temu policjanci otrzymali jedynie zgłoszenie dotyczące uszkodzenia drzew.