Cała sprawa zaczęła się od listopadowej demonstracji narodowców w Katowicach. ONR, Młodzież Wszechpolska i Ruch Narodowy ustawili małe atrapy szubienic, na których zawisły portrety europosłów PO.
Skrytykowali to politycy samej Platformy. Z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził jedynie, że "to mu się nie podoba", ale toczy się postępowanie, a on nie naciska na prokuraturę. Zasugerował też, że politycy opozycji sami są sobie winni, że ich portrety trafiły na szubienicę. - Akcja wywołuje reakcję - stwierdził Ziobro po przypomnieniu kontrowersyjnych plakatów na demonstracjach opozycji.
Na wpis rzecznika PO Jana Grabca odpisał na Twitterze radny PiS z Nowogrodu, Karol Wyszyński. "Zgadzam się z tym. Potrzebna reakcja. Dostawić szubienice i powiesić całe PO" - stwierdził we wpisie.
W reakcji na to działacz PO Piotr Serdyński złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - stosowania groźby karalnej z powodu przynależności politycznej. Dziś opublikował odpowiedź prokuratury, która omówiła wszczęcia śledztwa.
W uzasadnieniu czytamy, że radny Wyszyński przyznał się do napisania tweeta i oświadczył, że "nie odnosił się do nikogo personalnie, nie nawoływał do nienawiści", a zamieszczając wpis "nie miał na myśli wieszania członków PO", lecz "zamanifestował swoje poglądy polityczne". Wypowiedź miała też być "ironiczna".
Dalej prokuratura przekonuje, że wpis radnego "nie stanowi groźby w rozumieniu prawa karnego", lecz jest - jak przekonywał jego autor - manifestacją poglądów politycznych. Prokurator dodaje, że domniemana groźba dotyczyła "osób niezidentyfikowanych".