Bombardier Polskich Linii Lotniczych LOT miał problemy przy lądowaniu na Lotnisku Chopina. Samolot leciał z Krakowa do Warszawy. Jak tłumaczy rzecznik LOT-u, "po lądowaniu nie zablokowała się przednia część podwozia, w efekcie złożyło się, a samolot uderzył kadłubem o pas startowy".
Mój taka leciał tym samolotem i miał mieć przesiadkę do Poznania. Teraz załoga i osoby lecące byli badani. Nic się nikomu nie stało
- opisuje nasz czytelnik, który skontaktował się z nami przez fanpage Gazeta.pl na Facebooku i przesłał nam zdjęcia, zrobione przez swojego ojca.
Widać na nich samolot z logo LOT stojący na pasie, przechylony do przodu. Przy maszynie uwijają się służby w odblaskowych kamizelkach.
A co z pasażerami? - Sama ewakuacja pozostawia wiele do życzenia - pisze mężczyzna. - Po wyjściu na płytę lotniska nie spotkali nikogo, kto mógłby pokierować tymi ludźmi, co mają dalej robić, gdzie się udać, czy na coś czekać. Nikt nic nie wiedział. Teraz i tak są uziemieni, bo bagaże może dostaną za 3 godziny - opisuje.
Warszawski port podał, że "pasażerowie zostali przewiezieni z samolotu do salonu VIP, gdzie zostali otoczeni opieką".
Lotnisko Chopina zostało czasowo zamknięte. Wyloty są opóźnione, a lądowania - przekierowane do innych miast. Utrudnienia mają zakończyć się jeszcze w środę. Władze lotniska radzą pasażerom kontaktować się bezpośrednio z linią lotniczą, z której usług korzystają.
AKTUALIZACJA: Przed północą lotnisko zostało ponownie otwarte.