W sylwestrową noc wrocławscy policjanci zostali zaatakowani przez grupę napastników. Jak ustaliła "Gazeta Wrocławska", napad był o wiele poważniejszy, niż twierdził rzecznik policji, który mówił o niegroźnie rannym policjancie. Według portalu funkcjonariusz został pobity do nieprzytomności kijem bejsbolowym.
Według świadka cytowanego przez "Gazetę Wrocławską", grupa kilkunastu mężczyzn w kominiarkach okleiła radiowóz petardami, odpaliła je i uciekła. Samochód został poważnie uszkodzony. Według drugiego świadka petardami obrzucono też budynek komisariatu na ul. Traugutta.
Dwaj dyżurujący na komisariacie policjanci ruszyli w pościg za sprawcami i wbiegli za nimi w bramę. Zatrzymali jednego z nich. Wtedy reszta grupy postanowiła odbić zatrzymanego i zaatakowała funkcjonariuszy.
Prokuratura powiedziała "Gazecie Wrocławskiej", że jeden z napastników miał drewnianą pałkę. Według ustaleń portalu był to kij bejsbolowy. Napastnicy pobili nim jednego z policjantów do nieprzytomności.
Dopiero w środę po nocy sylwestrowej udało się złapać jednego z mężczyzn. Był to napastnik, który zaatakował policjantów kijem. Miał zostać przesłuchany przez prokuraturę.