Na początku października zatrzymano Roberta J. podejrzanego o makabryczną zbrodnię sprzed 20 lat. Mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Szczegóły śledztwa zdradził w rozmowie z "Faktem" szef krakowskiego Archiwum X, które zajmuje się niewyjaśnionymi sprawami sprzed lat.
Do makabrycznej zbrodni doszło w 1998 roku, kiedy zgłoszono zaginięcie młodej kobiety. W styczniu 1999 z Wisły wyłowiono fragmenty skóry i ciała Katarzyny Z., studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jej tożsamość ustalono dzięki badaniom genetycznym.
W miejscu wyłowienia fragmentów zwłok śledczy nie znaleźli żadnych śladów, które mogłyby wyjaśnić zbrodnię. Niezbędna była żmudna analiza życia zamordowanej dziewczyny oraz prześwietlenie wszystkich jej znajomych.
Szef krakowskiego Archiwum X powiedział, że po popełnieniu zbrodni nikt nie jest w stanie żyć normalnie i sprawcy często zmieniają swoje zachowanie. Po śmierci dziewczyny, życie podejrzanego Roberta J. uległo zmianie. Zaczął chodzić do kościoła, a matka zamordowanej zorientowała się, że na grobie córki pojawia się "nietypowy znicz".
Śledczy ustalili, że znicze stawiał właśnie podejrzany Robert J. Była to poszlaka dla służb, jednak to nie wystarczyło, aby aresztować mężczyznę. Zatrzymano go dopiero w październiku 2017 roku, po tym, jak stworzono trójwymiarowy obraz przebiegu zabójstwa w oparciu o biometryczne dane ofiary.
Robert J. znajduje się w areszcie tymczasowym. Usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, jednak z powodu wątpliwości i słabych dowodów śledztwo wciąż trwa. Sąd zdecydował, że podejrzany pozostanie w areszcie przynajmniej do końca marca.