Wjechała z całą rodziną passatem na stok narciarski w Szczyrku. "Mnie już to nie dziwi"

Wjechała na stok narciarski samochodem i utknęła w śniegu. W odkopaniu passata pomagało kilka osób z łopatami. Internauci są bezlitośni: "Myśleli że mają PASSARATRAK".

O sprawie poinformował portal Bielskiedrogi.pl. We wtorek wieczorem na stok narciarski przy ul. Grzybowej w Szczyrku wjechał samochód. Kierująca pojazdem próbowała zjechać w dół, jednak Volkswagen Passat wraz z czteroosobową rodziną, w tym dwójką małych dzieci, utknął w głębokim śniegu. By odkopać samochód z turystami potrzebny był ratrak robiący za latarnię i kilka osób z łopatami.

"Akcja Paseratti" trwała dwie godziny

„Ludzie trzeci rok z rzędu walczą o życie schodząc z Morskiego Oka, to Passat na stoku mnie już teź nie zdziwi”, „Myśleli że mają PASSARATRAK”,  „Prawie jak w filmie taxi” - żartowali komentujący.

Fiakrzy przestali jeździć, więc turyści "nie mogli" wrócić z Morskiego Oka. Wezwali TOPR

Na szczęście nikomu nic się nie stało - do zdarzenia doszło po godzinie 21, czyli już po zamknięciu stoku dla narciarzy. Dwie godziny później „akcja Paseratti”, jak żartobliwie nazwali ją internauci, została zakończona sukcesem.

Co warto wozić w samochodzie zimą? Te rzeczy mogą być niezbędne

Więcej o: