Karkonoski GOPR poinformował o sobotnim zdarzeniu na Facebooku. Komentujący "gratulowali turystom głupoty", pytali "czy myślenie boli" i „ile kosztowała taka przyjemność”. Niektórzy jednak bronili turystów i dziękowali ratownikom GOPR za to, że są.
Ludzie, zdarza się! Po co tyle hejtu WY ludzie gór, którzy na szlaku wszystkim odpowiadacie „CZEŚĆ” Po to jest GOPR żeby pomógł. Może turyści weszli na górę w miarę normalnych warunkach a jak to bywa w górach nagle pogoda zaskoczyła ? Pozdrawiam LUDZI GÓR, którzy tak chętnie oceniają i wylewają złość. Szacun dla GOPR !!! Pozdrawiam „prawdziwych wędrowców”
- napisał jeden z komentujących pod postem GOPR.
W sobotę około 16:30 ratownik dyżurny karkonoskiego oddziału GOPR odebrał telefon od pary 30-latków. Mężczyzna i kobieta weszli na Śnieżkę, ale nie mieli siły z niej zejść. Byli wychłodzeni i wyczerpani. Jak informuje wrocławska „Gazeta Wyborcza”, nie byli odpowiednio przygotowani: nie mieli specjalnych ubrań ani sprzętu. Gdy ratownicy dotarli na miejsce, ogrzali parę i dali im raki. Następnie sprowadzili turystów do schroniska Dom Śląski (1400 m n.p.m.), a następnie do Karpacza.
Na stronie internetowej karkonoski GOPR ostrzega, że warunki na Śnieżce (1602 m n.p.m) są trudne. Termometry wskazują - 8.2 stopni Celsjusza, jednak temperatura odczuwalna to -14 stopni. Wieje silny wiatr (13m/sek.), pada śnieg i występuje pełne zachmurzenie. Widoczność jest ograniczona do 40 metrów. Grubość pokrywy śnieżnej wynosi 78 centymetrów. Śnieg jest zmrożony i przewiany.
Dziecko z zamarzniętą twarzą, płaczące z bólu. Co zobaczył turysta w Karkonoszach? Smutne