Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na TVN 1,5 mln złotych kary. Rada negatywnie oceniła relacjonowanie wydarzeń w Sejmie i protestów na Wiejskiej w grudniu ubiegłego roku. Uznano wręcz, że relacja TVN miała znamiona nawoływania do łamania prawa.
Stacja zapowiedziała dowołanie się od decyzji do sądu i oceniła, że raport jest nierzetelny. Przygotowała go związana z uczelnią i mediami Rydzyka medioznawczyni Hanna Karp Decyzję skrytykowała część środowiska dziennikarskiego i politycy opozycji. Z kolei z obozu władzy dochodzą różne sygnały.
Posłanka PiS i była dziennikarka Joanna Lichocka jest wyraźnie zadowolona z decyzji - wynika z jej rozmowy z wpolityce.pl. - Skończyły się czasy, kiedy wolno było więcej TVN czy Polsatowi. Nadszedł czas, żeby egzekwować prawo Polaków do rzetelnej, pluralistycznej i niezależnej informacji - stwierdziła polityk. Kara - zdaniem posłanki zasłużona - ma być ponadto "kubłem zimnej wody" dla innych mediów.
Z kolei podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny (także były dziennikarz) Bartosz Marczuk skrytykował na Twitterze decyzję Rady.
"Media mają nie tylko prawo, ale powinność krytykować / kontrolować / rozliczać rząd. To sól wolności. KRRiT powinna się zastanowić" - napisał wiceminister.