Piotr wybrał się na zimową wycieczkę w Karkonosze. Jak napisał w poście na Facebooku, który został opublikowany na fanpage'u Karkonoskiego Parku Narodowego, dawno na takiej nie był. "Skala głupoty, jaką zobaczyłem, kompletnie mnie przeraziła" - oburza się.
Razem ze znajomymi Piotr wybrał się z Samotni na Okraj. Wybrali drogę przez Śnieżkę. Jak opisuje, warunki były trudne: wiał silny wiatr, padał śnieg, widoczność wynosiła 10-15 metrów, a temperatura odczuwalna -14 stopni Celsjusza. Jego grupa była odpowiednio przygotowana: mieli ciepłe ubrania, raki i gogle, a także zapas ciepłej herbaty i prowiant.
Jednak nie wszyscy turyści, których mijali na szlaku, byli tak dobrze przygotowani. Pan Piotr spotkał m.in.parę - "on w rurkach z gołą kostką, ona w płaszczyku i bez rękawiczek”, którzy nie mieli mapy ani plecaka. Jego znajomi dali im ciepłej herbaty, poratowali zapasowymi rękawiczkami i ruszyli dalej.
Nie minęło 15 minut, a natrafili na rodzinę z 8-10 letnią dziewczynką. I znowu musieli pomagać.
Dziewczynka płacze z przerażenia i bólu, gdyż idąc pod wiatr nie ma osłoniętej twarzy. Na jej buzi zalega warstwa zmrożonego śniegu, rodzice bezradni nie wiedzą co zrobić. Dajemy małej herbatę i delikatnie przy pomocy suchych ubrań zdejmujemy/rozpuszczamy śnieg na jej buzi. Smaruję ją grubą warstwą tłustego kremu oliwkowego, a buzię owijamy bandażem elastycznym, żeby zabezpieczyć przed wiatrem.
Jak opisuje dalej pan Piotr, rodzice są wdzięczni za pomoc, jednak ignorują radę, by zawrócić. Nie przemawia do nich to, że wtedy wiatr będzie wiał im w plecy, przez co będzie im łatwiej wrócić.
To nie koniec atrakcji, bo następnie spotkali trzy kobiety "w płaszczykach, botkach i legginsach", które o 15 planowały wejść na Śnieżkę (grupie udało się wymusić na kobietach zmianę decyzji), a na koniec – już po zmroku – trzech chłopaków w wieku gimnazjalno-licealnym, którzy bez latarek i jedzenia pytali o trasę do Karpacza, czyli czarny, najtrudniejszy szlak.
To wszystko podczas zaledwie pięciogodzinnej wycieczki, zastanawia mnie, dlaczego ludzie tak beztrosko podchodzą do potęgi gór, skąd taka ambiwalentna postawa?
- zastanawia się Piotr. "Karać! Nie ma innego sposobu na głupotę", "Ludzie, jesteście w górach a nie na deptaku", "Płatne akcje ratunkowe. Jak najszybciej powinny być wprowadzone" - komentują ludzie.
Od lipca do września 2017 roku ratownicy GOPR przeprowadzili łącznie 606 wypraw i akcji ratunkowych oraz 118 interwencje, ratując 738 osób, zaś ratownicy TOPR odnotowali 309 wypadki, podczas których udzielili pomocy 369 osobom. Łącznie w okresie lipiec – wrzesień udzielono pomocy 1.107 osobom - czytamy na stronie zarządu GOPR. Gdyby nie beztroskie podejście niektórych, tych interwencji (a także ofiar!) mogło być mniej.