- Rozpoczynamy wypowiadanie tzw. klauzuli opt-out, przestajemy pracować tę niebotyczną liczbę godzin, przestajemy pracować niezgodnie z kodeksem pracy, przestajemy być zmęczeni, łatać dziury systemowe, przestajemy traktować pacjenta jako cyfry, tak jak każe nam NFZ - zapowiadał pod koniec października po zakończeniu strajku głodowego wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński. Młodzi lekarze konsekwentnie domagają się zwiększenia nakładów na system opieki zdrowotnej do 6,8 procent PKB w ciągu najbliższych trzech lat oraz podwyżki płac.
- Od stycznia rezygnujemy z dodatkowych prac, przestajemy pracować, po 400-500 godzin miesięcznie. Stawiamy na jakość, to jest najważniejsze. Rząd nie zmusi nas do tego, aby doprowadzać do tego, że pacjenci nie są leczeni z należytą uwagą - mówił lekarz rezydent.
Rezydenci realizują już swoją zapowiedź. Młodzi lekarze i specjaliści już wypowiadają klauzulę opt-out, która pozwalała im dotychczas na pracę powyżej 48 godzin w tygodniu. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w szpitalu dziecięcym w Prokocimiu klauzule opt-out wypowiedziało 26 spośród 33 anestezjologów. W placówce brakuje specjalistów, co oznacza, że na bieżąco przeprowadzane są jedynie pilne zabiegi. Pozostałe - w zależności od obecności kadry.
Z kolei kielecka "GW" podawała kilka dni temu, że w szpitalu na Czarnowie klauzulę wypowiedziało co najmniej 67 na 180 pracujących tam rezydentów. We Wrocławiu z klauzuli zrezygnowało ok. 100 rezydentów i specjalistów - czytamy na wroclaw.wyborcza.pl. Łącznie klauzule mogło wypowiedzieć co najmniej 1200 osób w całej Polsce - podaje "GW".
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł kilkanaście dni temu podkreślał, że lekarz zawsze powinien być gotowy do udzielania pomocy chorym.
- Wezwania do uporządkowania zatrudnienia lekarzy rozumiem, ale apele o powstrzymanie się od pracy, która jest potrzebna pacjentom odbieram jako branie pacjentów jako zakładników, jako granie dobrem pacjenta co jest zupełnie niedopuszczalne ze strony środowiska lekarskiego czy z punktu widzenia misji samorządu lekarskiego - mówił szef resortu.
Do wypowiadania klauzuli wzywa medyków także Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.
"Wypowiedzenie klazuli opt out jest normalnym korzystaniem z uprawnień przysługujących lekarzowi. Nie jest protestem, ani tym bardziej „radykalnym protestem”, jak to próbują przedstawić niektórzy politycy partii rządzącej. Nie jest też „porzucaniem chorych”. Lekarz, który nie podpisał klauzuli opt-out albo ją wypowiedział, pracuje z reguły i tak znacznie dłużej niż przeciętny pracownik w naszym kraju bo może być zobowiązany do pełnienia 2-3 dyżurów miesięcznie" - czytamy w komunikacie OZZL.
Związkowcy twierdzą, że "dostosowanie czasu pracy przez lekarzy do obowiązujących norm staje się wręcz nakazem moralnym, bo zmusi rządzących do podjęcia działań na rzecz naprawy wieloletnich zaniedbań".