"Policjanci zapytali czy sr***, bo jak nie to zaraz się zes***". Szokująca historia 18-latka

Reporterzy ujawniają kolejną sprawę z użyciem paralizatora, tym razem na komendzie w Kołobrzegu. - Jak przez rok zrobić wszystko, żeby tylko przypadkiem nie wyjaśnić sprawy - podsumowuje działania policji dziennikarz.

"Policjanci zapytali mnie czy sr***, bo jak nie to zaraz się zes***" Kolejna przykra historia o tym, jak przez rok zrobić wszystko, żeby tylko przypadkiem nie wyjaśnić sprawy. Gdyby nie sprawa Igora Stachowiaka zostałoby to zamiecione pod dywan" - napisał na Twitterze dziennikarz TVN, Wojciech Bojanowski.

To on ujawnił szokujące nagrania z policyjnego paralizatora, którym rażony był Igor, co skutkowało nagłośnienie sprawy jego śmierci i falę dymisji w policji. Bojanowski został niedawno laureatem Nagrodą Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego, właśnie za reportaż "Śmierć na komisariacie", który był efektem dziennikarskiego śledztwa.

Tym razem reporter opowiada historię 18-letniego Kornela, który został kilkukrotnie rażony na komisariacie paralizatorem. Jak mówi mężczyzna, chodziło o wymuszenie zeznań. Zatrzymano go za udział w bójce.

Obdukcja Kornela wykazała później poparzenia II stopnia. Jednak policja szybko zakończyła procedowanie skargi, którą złożyli rodzice 18-latka. "Nie potwierdzono stosowania paralizatora i siły fizycznej w budynku komendy"  - dowiadujemy się z reportażu "Faktów". 

Do tej wyjaśniania sprawy wróciła dopiero rok później, po wizycie reportera Jakuba Stachowiaka z programu śledczego "Superwizjer" TVN. Zwolniono jednego z policjantów, Marcina W. Kornel mówi, że funkcjonariusz miał ps. Volt, bo często używał służbowego paralizatora.

- Marcinowi W. i trzem pozostałym policjantom prokuratura postawiła zarzuty - informuje Bojanowski. Ich treść jest niejawna. 

Więcej dowiesz się z materiału "Faktów" TVN

Śmierć Igora Stachowiaka

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany przez policję na wrocławskim Rynku 15 maja 2016 roku. Jak ujawniła kilka miesięcy temu TVN24, zakuty w kajdanki mężczyzna był wielokrotnie rażony paralizatorem i przyduszany w policyjnej toalecie. Tego samego dnia 25-latek zmarł na komisariacie.

Więcej o: