Beata Kempa u Moniki Olejnik. Miała być rozmowa o Puszczy Białowieskiej. Skończyło się scysją

Beata Kempa w programie Moniki Olejnik mocno broniła wycinki Puszczy Białowieskiej. Rozmowa nie była spokojna. Bardziej przypominała sprzeczkę.

Gościem "Kropki nad I" była szefowa kancelarii premier Beaty Szydło, Beata Kempa. Dziennikarka zapytała o poniedziałkową decyzję Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który nakazał polskiemu rządowi natychmiastowe wstrzymanie wycinki w Puszczy Białowieskiej. W razie niezastosowania się do tej decyzji, Trybunał będzie mógł nałożyć na Polskę nawet 100 tys. kary euro dziennie.

Winna poprzednia ekipa

- Czy to nie wstyd, że Unia musi dbać o nasze drzewa, a państwo je wycinają? - zapytała na początku Monika Olejnik, na co Beata Kempa uderzyła w opozycję.  - Przede wszystkim wstydem jest to, że poprzednia ekipa dopuściła do tego, że kornik takie spustoszenie uczynił - stwierdziła.

Gdy szefowa kancelarii premiera zaczęła zachwalać spot Lasów Państwowych, dziennikarka nie wytrzymała. - Pokazał, że zagrażają ludziom, zagrażają pojazdom, które poruszają się wewnątrz lasów - powiedziała Kempa. Dziennikarka od  przerwała jej wyśmiewając zdanie, że kornik zagraża pojazdom. - Nie kornik, tylko drzewa, które na skutek ataku kornika wysychają i zagrażają - poprawiła się Kempa.

"UE podchodzi do tego ideologicznie"

Dziennikarka zapytała szefową kancelarii premiera, czy Polska dostosuje się do decyzji trybunału, na co Beata Kempa zaczęła zachwalać ministra Szyszkę. - Mamy bardzo dobrego ministra ochrony środowiska, pana profesora Jana Szyszkę. Mnie jego argumentacja przekonuje - stwierdziła. Jeśli chodzi zaś o kary, to jej zdaniem polski rząd poradzi sobie „z tą kwestią”. - Na pewno nie pozwolimy, by to, że UE w sposób ideologiczny podchodzi do tej kwestii, aby Puszcza Białowieska całkowicie zaniknęła. Na pewno tak nie będzie. Uporamy się i z tym wyrokiem - zapewniła.

Na pytanie, czy Polskę będzie stać na to, by płacić 100 tys. dziennie, Beata Kempa odpowiedziała wymijająco:  - A czy pani by chciała, żeby kornik drukarz atakował kolejne drzewa i kolejne? - zapytała dziennikarkę.

Kłótnia o ministra Szyszkę

Gdy Monika Olejnik skrytykowała ministra Szyszkę, wywiązała się kłótnia. Dziennikarka powiedziała, że słucha naukowców, którzy opowieści o korniku nazywają bzdurami. - pan prof. Jan Szyszko jest naukowcem, bardzo uznanym - zaczęła Beata Kempa, jednak dziennikarka od razu weszła jej w słowo. - Przez kogo jest uznany? Jakoś przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie został uznany - skwitowała Olejnik, na co szefowa kancelarii premiera odpowiedziała, że "przez Polaków, którzy wybrali go posłem". - No i co z tego? - nie dawała za wygraną Olejnik. Beata Kempa odgryzła jej się mówiąc, że minister Szyszko często prezentuje swoje stanowiska jako naukowiec. - Wystarczy się przysłuchać. Nawet będąc laikiem można zrozumieć, o co chodzi - rzuciła.

- Czyli możemy płacić? - dopytywała dziennikarka. Beata Kempa stwierdziła, że to „nie pierwsza kłoda, która jest rzucana Polsce pod nogi”. Szefowa kancelarii premiera szybko została wyśmiana przez komentatorów, którzy nie szczędzili jej ostrych słów na Twitterze.

Więcej o: