Polski Bus linii Warszawa - Wrocław został skierowany na przymusowy objazd, ponieważ na jego stałej trasie doszło do poważnego wypadku - opisuje "Gazeta Wrocławska". Kierowca jechał przez pewien odcinek autostradą, gdy zjechał z niej na parking i zatrzymał się.
Powiedział pasażerom, że skończył się mu dozwolony czas jazdy i teraz musi odczekać 45 minut, zanim ruszty dalej. Przedstawicielka firmy tłumaczyła "Gazecie Wrocławskiej", że było to działanie zgodne z przepisami i procedurami. Gdyby kierowca nie mógł jechać dalej, dyspozytor wysłałby nowego. Jednak w tym wypadku wystarczyło, że odczeka on przymusową przerwę. Ostatecznie autobus dotarł do Wrocławia opóźniony o półtorej godziny.
Do podobnej - ale poważniejszej - sytuacji doszło we wrześniu. Wtedy zatrzymał się nie kierowca autobusu, a maszynista pociągu ze Szczecina do Suwałk.
Maszynista "Podlasiaka" zatrzymał pociąg w Tłuszczu i oznajmił, że kończy pracę. Prawdopodobnie na miejscu miał czekać jego zmiennik, ale z jakiegoś powodu się nie pojawił - podawało wtedy Radio Zet.